Agresywna latarnia?
1 min read
Dworzec PKP w Tucholi i jego otoczenie, to nasze oczko w głowie i o tym wie każdy czytelnik i widz, który odwiedza to miejsce. Każda zmiana, oczywiście ta niekorzystna, jest dla nas jak strzał z biodra, do bliżej nieokreślonego celu. Tym bardziej zastanawia fakt, jak można wyłączyć mózg do tego stopnia, aby zniszczyć to, za co zapłaciliśmy wszyscy?
Skrzyżowanie trzech tucholskich ulic: Chopina, Kolejowej i Starego Dworca, powstało tam zgrabne przejście dla pieszych, które dodatkowo doświetlono energooszczędnymi latarniami. Niestety, jedna wyraźnie się zbuntowała i zaatakował jakiś pojazd. Nie przewidziała nieszczęsna, że w tej konfrontacji ucierpi. Choć dalej dzielnie świeci, wymaga operacji i rekonwalescencji. Dzielny mistrz kierownicy – sprawca, zrobił nam wszystkim „prezent” wątpliwej jakości. Widać wyraźnie, że w tym miejscu należy wykonać koleiny w asfalcie w myśl zasad działania szyn kolejowych, bo przecież jesteśmy blisko szlaku kolejowego. Być może wtedy infrastruktura drogowe mniej będzie cierpiała. A może warto pozwać przed niezawisły sąd Opatrzność za to, że poprószyła śniegiem? Ten pomysł swego czasu stał się kanwą świetnego filmu pt. O człowieku, który procesował się z Bogiem. Warto spróbować, wszak obecnie pozwy pisze się z bardziej błahych powodów.
I tylko Burmistrza żal…
(red.)