Chojniczanom współczujemy!
1 min readI stało się, jeszcze nie tak dawno wspominaliśmy Kraków i pomysł tamtejszych władz na drenaż kieszeni mieszkańców. Powód oczywiście się znalazł. Co takiego? Poczciwa H2O, tyle, że w postaci deszczu, za który obywatel musi zapłacić, pół biedy, kiedy pada.
Już niedługo podobny przepis zacznie być może funkcjonować w Chojnicach, gdzie władze miasta ubrdały sobie, że na „zrzucie wody” przez osoby fizyczne (choć nie tylko) można będzie zarobić. Nie ma co ukrywać, to małe miasteczko znajduje się w swoistej strefie pogodowej, gdzie obfite deszcze są normą, a wskaźnikiem niewydolności systemu odwadniającego miasto, jest słynny wiadukt kolejowy, pod którym przebiega droga do Tucholi. Kiedy pada, tam właśnie szanse pokonać kałuże mają tylko amfibie i… motorówki. Dlaczego o problemie przypomniano sobie właśnie teraz? Nic nowego, burmistrz Chojnic ma pomysł, gdzie głównym elementem i to zasilającym kiesę miasta, które ma obowiązek zapewnić prawidłowe odwodnienie, jest mieszkaniec, na którego przerzucił, choć w tej chwili wirtualnie, koszt budowy systemu, który odprowadzi deszczówkę.
Ciekawe dokąd? Może w kosmos? Tucholskie władze mają spory kompleks Chojnic i tylko patrzeć, kiedy powielą tę bzdurę.
(red.)