Coś drgnęło nad „Głęboczkiem”
1 min readWreszcie… i to od chwili, gdy „obiekt gastronomiczny” przejął pan Adam Wielewski – znany przedsiębiorca. I znowu można tutaj miło spędzić czas i to w każdym dniu tygodnia, a nie jak poprzednio, kiedy słynna „barką” zawiadywali… „kosmici”.
W efekcie obiekt był czynny w weekendy, a w pozostałe dni tygodnia po wszystkim hulał głównie… wiatr. Prócz tego można wreszcie wynająć przeróżne „pływadełka”, które są nie lada atrakcją nie tylko dla miejscowych. Oczywiście, jest pewna niedogodność… jest drogo, marna konkurencyjność w stosunku do np. słynnej plaży w Cekcynie. Efekt? Połowa zmotoryzowanych tucholan odpoczywa właśnie tam, a szkoda. Gdzie podział się lokalny patriotyzm?
No tak, zniknął jak miejsca pracy.
(red.)