Dekomunizacja ulicy „15 Lutego” w Tucholi, czyli…., jak z uporem wygrywa zdrowy rozsądek
5 min read
„Kilka tygodni temu eksplodowała medialna bomba. Jej ładunkiem nie był trotyl, a informacja o tym, że ulica 15 Lutego w Tucholi musi zmienić nazwę. Wszystko odbywa się pod dyktando IPN-u, który uznał, że ta data gloryfikuje Armię Czerwoną ” – od tych słów rozpoczął się nasz ostatni tekst, poświęcony ulicy 15-Lutego w Tucholi.
Dzisiaj ciąg dalszy tej arcydziwnej sprawy.
We wtorek rano w Tucholi…
Do samochodu weszły cztery osoby: Burmistrz Tucholi wraz z nową panią sekretarz, prócz tego dwóch przedstawicieli społeczności mieszkającej przy ulicy 15-Lutego w Tucholi.
Celem podróży jest Bydgoszcz, ściślej spotkanie z dwoma urzędnikami, którzy są władni dokonać zmian w interpretacji daty, która na nieszczęście stała się nazwą jednej z tucholskich ulic. Nastroje pasażerów dalekie są od optymistycznych, jednak niedorzeczność tej sprawy utrzymuje wszystkich w przekonaniu, że wygra zdrowy rozsądek i co najważniejsze, siła argumentów.
Delegacja dociera na miejsce i spotyka się z urzędnikami. Kluczową postacią jest pan Marek Szymaniak z IPN-u, którego już poznaliśmy z wcześniejszego tekstu. Nieomylna, IPN-owska narracja sytuacji, nie pozostawia cienia wątpliwości, urzędnik z tytułem doktora nie odpuści i nie dopuści innej narracji, niż ta ustalona. Jeżeli 15- Lutego, to musi kojarzyć się z rokiem 1945 i basta! Cała reszta jest bez znaczenia.
Burmistrz Tucholi liczy na negocjacje i ewentualny kompromis, mieszkańcy nie chcą zmiany nazwy ulicy, ich argumenty są istotne, my poznaliśmy je wcześniej w poprzednim artykule. Sytuacja wydaje się być patową., 15 Lutego w powiązaniu z rokiem 1945 ( choć tego faktu w nazwie ulicy nie ma) przestanie istnieć, jak wyjść z impasu i zachować twarz? To zapewne problem wszystkich stron rozmów. Okazuje się, że merytoryczna rozmowa może przynieść pozytywne efekty, nawet w konfrontacji z chwilowo dominującym „systemem” twardogłowych.
Data 15 –Lutego jest wieloznaczna, tego dnia na całym świecie wiele się wydarzyło. Propozycja tucholan jest prosta i jasna, nie negując słuszności IPN-owskiej interpretacji i narracji nazwy ulicy w odniesieniu do 1945 roku, kiedy rozpoczyna się faktyczna okupacja Polski przez Sowietów, proponują zmianę tak oczywistą, że aż trudno uwierzyć w to, że nie padła ze strony właśnie IPN-u…
Akcja „Adolphus”
75 lat temu, w nocy z 15 na 16 lutego, mieszkańców niewielkiego Dębowca obudził warkot samolotu. Wyrwani nagle ze snu, byli przekonani, że zaraz rozpocznie się bombardowanie. Jednak nic takiego się nie stało, a samolot wkrótce odleciał. Na ciemnym niebie zajaśniały białe czasze spadochronów i Cichociemni – Józef Zabielski ps. Żbik, mjr Stanisław Krzymowski ps. Kostka i kurier polityczny Czesław Raczkowski ps. Włodek – wylądowali.
(niezalezna.pl)
Właśnie minęło 75 lat od pierwszego zrzutu Cichociemnych, który miał miejsce w Dębowcu (Śląsk).
Odbyły się tam nawet uroczystości, w których wziął udział minister Obrony Narodowej Antoni Misiewicz, ups, przepraszam, Macierewicz oczywiście, a prezydent RP Andrzej Duda przesłał mieszkańcom specjalny list.
Cichociemni? Jakże dobrze znany, czy wręcz bliski tucholanom temat, prawda? I ta niezwykła zbieżność dat – 15-Lutego.
Propozycja burmistrz jest prosta, panowie, zachowujemy nazwę ulicy 15 –Lutego, ale zmianie ulegają wszelkie podteksty związane z 1945 rokiem.
To musiało być spore zaskoczenie dla wszystkich, ale takim faktom zaprzeczyć nie można. Burmistrz idzie dalej i zapewnia, że wraz z samorządowcami, przygotuje stosowną uchwałę, która stanie podczas najbliższej sesji i załatwi problem w sposób formalny. Innymi słowy, nazwa ulicy 15-Lutego zostanie usunięta, a w jej miejsce pojawi się uwaga… nowa nazwa: 15-Lutego, ale z nowym epizodem historycznym w tle. Mało tego, burmistrz gotowy jest spowodować to, że w najbliższym czasie zorganizowana zostanie specjalna lekcja historii dla mieszkańców Tucholi, do udziału w której zaproszeni zostaną goście specjalni w tym również historycy, z IPN-u!
I co? Można? To świetny kompromis, gdzie wszystkie strony rodzącego się sporu, powinny być całkowicie usatysfakcjonowane.
No , dobrze, ale jest jeszcze jeden problem, ponieważ lokalni działacze PiS-u wystosowali pismo do Rady Miasta, gdzie proponują zmianę nazwy 15-lutego, na 100-Lecia Niepodległości. Pismo to trafiło do tucholskiego magistratu, do Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy i podobno do mediów, jak widzieliśmy to w naszym nagraniu. Niestety, nie do końca jest to prawdą, TOKiS – PRESS takiego nie otrzymał, rozumiemy, formacja bardzo nie lubi głosu niezależnych, przy okazji zapytamy przełożonych tucholskich działaczy PiS-u, o tę sprawę.
Zapewne już wkrótce dojdzie w tej sprawie do spotkania burmistrza z czołowymi, lokalnymi działaczami PiS-u, którzy, na co dzień, używają w wobec włodarza miasta i gminy, dość oryginalnych sformułowań, z negatywnym zabarwieniem merytorycznym, właśnie tak powinien postąpić lokalny samorządowiec – zawsze frontem do współrozmówcy, powody do wstydu są po drugiej stronie.
Jak wykorzystać pomysł PiS-owców? Może…, zmieńmy nazwę tucholskiego ronda. Jakby to brzmiało… Rondo 1000- Lecia Niepodległości w Tucholi? Zupełnie nieźle w porównaniu z „Rondem samobójców” ale warto uściślić, że to wydarzenie dotyczy Polski, bo gdybyśmy znaleźli się pod wpływem stronnictwa pruskiego, znowu byłyby kłopoty z historią.
***
I słowo komentarza od autora.
Burza w szklance wody, festiwal głupoty, uporu i poprawności historyczno / histeryczno / politycznej w ramach „dobrej zmiany”, która przestała już nawet… śmieszyć, a zaczyna przerażać i obrażać Obywateli, a tego nie zniweluje nawet jałmużna 500+ na koszt naszych wnuków i prawnuków.
Wczoraj zapytałem młodego tucholanina o to z czym mu się kojarzy data 15-lutego, wiecie co odpowiedział?
Z „Dniem Singla…”.
(mrf.)