I znowu ktoś „przydzwonił” w znak drogowy
1 min readTym razem tradycyjnie w naszym „ukochanym” miejscu – tucholskim rondzie. Jak zwykle konwoje gigantycznych ciężarówek powodują, że pilniej i z większymi obawami o życie współuczestników ruchu drogowego patrzymy na to miejsce z perspektywy sklepu „Groszek”. Na rondzie panuje jak zwykle kompletny chaos. Obowiązuje stara zasada, kto większy i szybszy, ten wygrywa. Samochody kotłują się jak oszalałe, a kierowcy z zaciętymi minami przypominają Kubicę w blokach startowych. Oczywiście są i przegrani, a wśród nich ci, którzy ‘nie wyrobili”. Kiedy odjeżdżają, albo wywożą ich na lawetach, pozostają ślady. Oto jeden z nich, pewnie za kilka dni zetnie go inny gigant dróg.
(TOKiS – PRESS)