Jeżeli po grzyby, to tylko w Bory Tucholskie
1 min readWysyp grzybów trwa, oczywiście tych jadalnych, sami się o tym przekonaliśmy, kiedy zwyciężył rozsądek po wysłuchaniu informacji, którymi uraczyli nas dzisiaj radni i zaproszeni goście w sesjach Rad Miasta i Powiatu. Po takim zastrzyku „elokwencji” elit, najlepszą odskocznią jest wycieczka do lasu, lub kalka zachowań ptaków dodo.
Oczywiście nadejdzie pora na podsumowanie obu wydarzeń, które zaplanowano jednocześnie, nawet w identycznym czasie, jednak, póki co zajmujmy się czymś znacznie sympatyczniejszym. Rejon Szumiącej (maleńka wieś pomiędzy Tucholą, a Świeciem), to prawdziwe eldorado dla tych, którzy nie jedzą mięsa w piątek. Czym je zastapić? Rybami? A fe! Alternatywa? Oczywiście jedna – kanie, lub bardziej brzmiąca swojsko nazwa – „sowy”. Nie trzeba było się nawet wsłuchiwać w ich „pohukiwanie”, same pchały się pod nogi. Do prezentacji wykorzystaliśmy te najpiękniejsze, ktoś umieścił je nawet w wodzie!
Dobra panowie, kto czyści i smaży…?
(red.)