Od tego problemu nie uciekniecie!
2 min readTo kompletna porażka państwa i namacalny dowód na to, jak lokalne władze są bezradne, wobec szybko rozwijającej się grupy ludzi, którą dawniej nazywano „niebieskimi ptakami”, a dzisiaj… „menelami”. Konsekwentnie problemu nie nagłaśniają inne media, z wyjątkiem całkowicie niezależnych. Co jest tego powodem? To proste, wygodniej nie dostrzegać mechanizmu, który powoli wymyka się spod kontroli.
W Tucholi, ulubionym miejscem tych ludzi są najbliższe okolice marketu „NETTO”, gdzie każdego dnia sytuacja jest powtarzalną. Brudni, na wpół nieprzytomni, „na kacu”, ludzie których znamy z naszych ulic, „zbierają na chlebek”. Umiejętnie wypatrują ofiar swojego procederu, sukcesem jest zdobycie kilku złotówek, których przeznaczenie jest oczywistością. Nie muszą jeść, nie mają żadnych potrzeb z wyjątkiem tych fizjologicznych, które „załatwiają” na oczach przechodniów (w tym także dzieci), oraz picia i palenia wszystkiego, co tylko wyprowadzi ich z arcytrudnego stanu – braku alkoholu we krwi.
Popadają coraz głębiej w alkoholizm, za chwilę utracą nad sobą wszelką kontrolę i za łyk „czegokolwiek” będą zdolni pobić, zabić, a być może poćwiartować i… zjeść delikwentkę lub delikwenta, który powie im sakramentalne…NIE!
Co z nimi zrobić? Zakładając, że nie będą bagatelizowani przez otoczenie, ignorowani przez władzę i jej ramię sprawiedliwości – leczyć. Że co? Że nie ma na to pieniędzy? Przypominam, to także ludzie, których zgubny nałóg doprowadził na skraj upodlenia na własne życzenie. Powodów alkoholizmu może być milion, jednak społeczeństwo ma obowiązek reagować, a służby, które mają nieść pomoc, zobowiązane są zająć się tym problemem.
Na zaczepki tucholskich meneli w głównej mierze narażone są kobiety, zwłaszcza w wieku dojrzałym, to właśnie wśród tej grupy, ludzie z marginesu (na własne życzenie) upatrują swoich ofiar. Dla zdobycia paru groszy są zdolni do wzniesienia się na szczyty swojego mocno podchmielonego intelektu, a sakramentalne „…bo jestem głodny”, „…dla chlebka”, mocno działa na wyobraźnię osób starszych, wychowanych w poszanowaniu tradycji w tym katolickich, gdzie chleba nikomu nie powinno zabraknąć.
Skoro tak, to idźmy do najbliższego sklepu i kupmy „głodnemu” coś do jedzenia, gwarantuję, szybciej wrzuci to wszystko do śmietnika, niż zje. On nie myśli racjonalnie, jemu chce się pić i palić.
Pomoże tylko „odwyk”, a to zadanie Państwa (jako instytucji), które zapomniało o ludziach, którzy żyją i umrą wśród nas, traktowani jak…śmieci, które jedli i pili, przez kawał swojego zmarnowanego życia.
A zbliża się… zima.
Fot. i text Mariusz R.Fryckowski