Policja, Milicja, a metody te same…
1 min readOczywiście bardzo pozytywne, ponieważ byli „niebiescy”, teraz bliżej nieokreśleni, mają zadanie miesiąca. Muszą w gąszczu drogowych „bandytów” pod kryptonimem „Sierpniowy Weekend”, odnaleźć tych jeszcze gorszych. Rozkaz jak zawsze nadszedł z samej góry, a ta jasno nakazała, że mają dobrać się do skóry tym którzy:
- jeżdżą wrakami,
- wożą dzieci w bagażniku,
- od czasu do czasu muszą zapolować na przechodniów,
- wyhamować tych, którzy bawią się w Kubicę i tych, którzy uwielbiają jeździć pod wpływem środków wszelakich.

Zabawa w poli/milicjantów trwa już od czwartku, oficjalnym celem jest poprawa bezpieczeństwa na drogach, choć w rozkazie jak zawsze nie ma jednego słowa o bandziorach, którzy nie dbają o drogi, choć powinni. Oczywiście to bzdury, bo cel jest znacznie szczytniejszy – uzupełnienie kasy Vincenta i bezpośrednio sondaży niejakiego Donalda. Bronią i chronią? Oczywiście, ale tylko w znanych serialach, w życiu niestety są opryskliwi, pyskaci, bezduszni i traktujący obywatela jak zło konieczne.
A komu się nie podoba i nie będzie chciał „dmuchać w balonik”, lub poddać badaniu krwi, ten albo dostanie pałą, albo trafi „na dołek”, choć to wielce ryzykowne, znając stan ścian w lokalnych komisariatach, ups, przepraszam – w komendach, aż po dach.
Miłych powrotów do… domu? Oby…
Mariusz R.Fryckowski