Ścieżka pieszo – rowerowa do Bladowa, czyli… zanim powstanie, warto się zastanowić nad pewnym pomysłem
2 min read
Zakładając, że reforma oświaty nie pochłonie wszystkich zaskórniaków gminy Tuchola, jest szansa, że być może spełnione zostaną życzenia mieszkańców i Burmistrza w kwestii naprawy kolejnych miejskich ulic i być może dojdzie wreszcie do realizacji wyczekiwanej ścieżki pieszo – rowerowej do Bladowa.
Chwalebne jest to, że Burmistrz, choć nie musiał, pochylił się nad tą sprawą w przeciwieństwie do starostwa, które w tej sprawie, pomimo wielu niewiążących, ale dających nadzieję na przyszłość zapowiedzi, kompletnie zawiodło.
Na nic szumne zdania o remoncie wojewódzkiej 240-stki, która jak się okazuje wyremontowana będzie pomiędzy Świeciem, a Tucholą, reszta dla lokalnego marszałka to… Dzikie Pola. Podziękujemy mu za to w wyborach, albo „jedynie słuszna partia”, zrobi to za nas. Czas na diametralne zmiany na najwyższych stołkach, to pewne, na lokalnych… niekoniecznie.
Jaka powinna być ta nowa ścieżka? Z pewnością na tyle wygodna, aby bezpiecznie przemieszczać się nią mogli piesi i cykliści. Pomimo tego, że podłoże wykonane z tak modnego bruku jest tańsze od asfaltowego, warto byłoby odejść od tej ewentualności. Co w zamian? Jest na to pomysł.
Zakładając, że ścieżka powstanie, prędzej czy później, pojawią się zdania, że warto, aby była oświetlona. Będzie bezpieczniej. Czyli czekać nas będzie kolejna inwestycja w okablowanie i latarnie. Będzie to kosztowało krocie, ale czy tak musi być?
Warto uważniej przyjrzeć się pewnemu pomysłowi, który już zastosowano w pobliżu Lidzbarka Warmińskiego, na szlaku prowadzącym nad Jezioro Wielochowskie. Autorem projektu nawierzchni jest laboratorium TPA w Pruszkowie, zaś całość wykonała firma STRABAG. Nazwa firmy źle się kojarzy, po ostatniej wpadce z remontami przy Pocztowej i Dworcowej, ale nie jest ona przecież jedyną.
Cóż takiego jest w tej nawierzchni? Ano to, że świeci przez ponad 10 godzin, kiedy robi się ciemno. Świeci i to jak!
Nawierzchnia ścieżki zawiera tzw. luminofory. To specjalne substancje syntetyczne, które „ładują” się za pomocą światła dziennego, jak wskazówki na tarczy przeciętnego zegarka, a następnie nocą emitują nagromadzoną energię. W ciągu dnia ścieżka ma kolor niebieski, ale wcale tak nie musi być, to kwestia decyzji i wyboru koloru w zależności od otoczenia, życzenia, czy widzimisię. Nam zdecydowanie najbardziej podoba się niebieski.
Odchodzi problem kosztownego oświetlenia, kierowcy ciężarówek mają punkt odniesienia, będzie bezpiecznie… wreszcie.
Może warto się pokusić…?
(red.)