Tucholska obwodnica znowu się od nas oddala?
3 min readW tej kwestii zachowujemy daleko idącą rezerwę, urzędnikom można ufać ale do pewnego stopnia. Nasze obawy dotyczące realizacji tucholskiej obwodnicy, to efekt dziesiątków lat pełnych roczarowań.
Oczywiście wielokrotnie rozbudzano nadzieje mieszkańców w tej materii, ale ich finał zawsze był ten sam – kompletne fiasko. Oczywiście nie było żadnego prężnego ruchu, który wymusiłby istotne dla mieszkańców Tucholi posunięcia, zwłaszcza na urzędnikach władnych podjąć kluczowe decyzje i nie sądzimy, aby i tym razem, a przynajmniej do najbliższych wyborów samorządowych miało się coś zmienić. Słowem czekają nas obietnice, niespełnione nadzieje i… ułuda.
Dzisiaj sprawa obwodnicy powinna być zupełnie w innym punkcie, niż jest. Oczywiście jest w tym wszystkim zasługa tucholskiego stowarzyszenia S.O.S, które próbuje ugrać na wszelkie sposoby, „co się da”, jednak główną siłą napędową zawsze będą ludzie, ci, którym zależy i ci, którzy muszą podjąć decyzję, a zwyczajnie nie potrafią, lub z wielu względów nie chcą tego zrobić. Jasnym jest, że kiedy nie wiadomo, o co chodzi, w grę muszą wchodzić pieniądze i to potworne.
Doprawdy zadziwiające padają kwoty w polskim budownictwie drogowym, skąd biorą się te liczby? Z palca? A może urzędnicy korzystają z usług jasnowidzących? Trudno to zrozumieć, ale dla wyjaśnienia pewnej skali problemu, podajmy pewien jakże aktualny cennik, który dotyczy przejścia dla pieszych z sygnalizacją świetlną, które ma w przyszłości pojawić się przy ulicy Warszawskiej w Tucholi. Jaka to kwota? W przedziale od 80 do 100 000 złotych! Nikt o zdrowych zmysłach nie zaakceptuje takiej kwoty, a jednak. Na tym prostym przykładzie możemy wyobrazić sobie ile kosztować ma tucholska obwodnica. 100, a może 200 000 000 złotych? O takich pieniądzach też słyszeliśmy.
Tuchola, to małe, biedne, choć piękne miasteczko, jego zmobilizowani mieszkańcy potrafią przenosić góry, ale walka z wiatrakami zniechęca, podobnie jak informacja, którą otrzymaliśmy od pana prezesa stowarzyszenia S.O.S.
Pan prezes drogą elektroniczną skierował pytanie do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Bydgoszczy. Brzmiało treściwie: „Prosimy o kilka informacji, na jakim etapie jest inwestycja”.
Wkrótce nadeszła odpowiedź, której udzielił pan inż. Piotr Warczak z Wydziału Planowania i Rozwoju Sieci Drogowej Zarządu Dróg Wojewódzkich. W odpowiedzi odnajdujemy to, że gotowa jest już specyfikacja (SIWZ) po uwzględnieniu uwag. 06.09.2013 r. została przesłana do Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu w celu akceptacji. Po otrzymaniu zaakceptowanych zapisów ZDW Bydgoszcz ogłosi przetarg.
Obawiamy się, że owa akceptacja potrwa. Jak długo? I teraz warto byłoby zapytać o godziny przyjęć jasnowidza, o którym wspominaliśmy wcześniej. Poważniej rzecz ujmując, terminu zwyczajnie nie ma, a cała inwestycja może znowu utknąć w martwym punkcie, jak było… zawsze.
(red.)