Z ostatniej chwili… „Bizon” fiknął kozła?
1 min read
Zdecydowanie, kombajny nie latają, choć bywają wyjątki. Właśnie taki znalazły służby ratownicze w krzakach na stromym stoku „Dąbrusia” po nieudanym… lądowaniu.
O sprawie poinformował TOKiS-owy „latający” informator, który prócz nas wezwał na pomoc naszych strażaków i policjantów. Dotarli na miejsce błyskawicznie, a widok, który zobaczyli przed, albo jak kto woli nad sobą, był co najmniej zadziwiający.
O dużym szczęściu może mówić operator kombajnu, który przekroczył granice ryzyka i doprowadził maszynę do tego, że podczas pracy zsunęła się ze stromego stoku największej góry w okolicy, a następnie przekoziołkowała i zatrzymała się w połowie zbocza na pobliskich krzewach. Na szczęście kombajniście nic się nie stało, jednak wydobycie kolosa będzie nie tylko trudne technicznie, ale i bardzo kosztowne. Przy takim uderzeniu nie obejdzie się też bez bardzo kosztownej naprawy. Jak potoczy się akcja wydobycia z opresji rolniczego olbrzyma? To pytanie zadają sobie teraz wszyscy tutaj obecni. Jedno jest pewne, droga biegnąca wzdłuż naszego jeziorka, będzie przez jakiś czas zablokowana.
_______________________
(red.)