Z wykształcenia socjolog, z pasji rękodzielnik. Pracuje w ośrodku pomocy społecznej, choć uważa, że odnalazłaby się także w badaniach naukowych. Jest niepoprawną optymistką, twierdzącą, że dobro wraca. Emanuje pozytywną energią, którą zaraża innych poprzez zaangażowanie w pomoc dzieciom. Prowadzi na Instagramie profil @dom_na_przedmiesciach, w którym przedstawia swoją codzienność. Za swój sukces uważa sesję fotograficzną do miesięcznika „Moje Mieszkanie”. Jest mężatką i nie-mamą 12-letniego goldena Argosa pewną tego, że ze swoim czworonożnym przyjacielem rozumieją się bez słów. M+P=LOVE jest jej debiutem literackim.
Mamy świetną wiadomość, 12 października ukazała się nowa książka pisarki – „Pamiętniki mojej mamy”.
Czy można kochać tak bardzo, że rezygnuje się ze swoich zasad i przekonań? To pytanie zadaje sobie Gabriela, która po ukończeniu studiów – i w wyniku
działań matki, która chce rozbić jej związek z aktualnym partnerem – opuszcza Bydgoszcz i przeprowadza się na wieś. Jej niechęć do zmiany stylu życia odbija się na stosunkach z mieszkańcami wsi, a zwłaszcza z jednym z nich. To właśnie on, Zen Batory, zakochuje się od pierwszego wejrzenia w niepokornej dziewczynie, jednak jej serce należy do innego…
Zanim oboje odkryją, ile ich łączy, będą musieli uporać się ze swoją przeszłością i wyzbyć się niewygodnych sekretów. Czy mimo wszystkich
trudnych doświadczeń pozwolą się poprowadzić miłości?
Po przeczytaniu tej książki wrażliwy czytelnik dozna lekkiego szoku, szczerość w dzisiejszym, oszalałym z nienawiści świecie jest oznaką słabości? Nic bardziej mylnego, to wartość, której oszacować się nie da, można ją tylko chłonąć, jak wrażenia z podróży do czasów, które odpłynęły w blaskach, cieniach, radości i smutku. To nie pierwszy autor, który tęskni do normalności, gdzie pewne wartości są świętością, choć świat dawno o nich zapomniał. Zawsze pozostaje jakaś nadzieja
i… wspomnienia.
Od miesiąca tkwię w ostatnim miejscu na ziemi, w którym chciałabym mieszkać (wyłączając, oczywiście, groty i wszelkie jaskinie, a także – jak na ironię – dom przy torach kolejowych). W wyniku pomysłowości ojca i perfidii matki zostałam zesłana do wioski mlekiem i gnojówką płynącej. Oficjalnie zamieszkałam u babci, ponieważ mój ojciec, dyrektor dużego banku, po studiach załatwił mi pracę w małym banku. Nieoficjalnie zamieszkałam z dala od cywilizacji w wyniku pewnych zawirowań życiowych. Te „zawirowania życiowe” mają piękne imię i jeszcze piękniejsze błękitne oczy.
Polecamy.
Cdn…
(red.)
Mat.nadesłane.
lubimyczytac.pl