O swoich wspomnieniach opowiada pułkownik Kazimierz Dybowski, który wstąpił do wojska w wieku 20 lat, walczył w operacji berlińskiej, a swoją przygodę z mundurem kontynuował również po wojnie. Służbę wojskową pełnił 29 lat. Pułkownik został uhonorowany marszałkowskim medalem Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis.
Kazimierz Dybowski urodził się 5 lipca 1924 roku w Szumsku w powiecie krzemienieckim (dziś na terenie Ukrainy). Jego dziadek pochodził z Częstochowy, na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej znalazł się w ramach pełnionej służby wojskowej. Pan Kazimierz był jednym z piątki dzieci Józefa i Olgi (z domu Bojarskiej). Jego ojciec prowadził warsztat rzemieślniczy, a matka zajmowała się domem. Olga Dybowska zmarła w 1932 roku, a kilka lat później (w 1935 roku) odszedł również ojciec pana Kazimierza. Osierocone dzieci utrzymywali babcia i wujostwo. Kazimierz Dybowski miał trzy siostry – Janinę, Marię i Stanisławę oraz brata Ryszarda. Z pięciorga rodzeństwa dziś żyje tylko pan Kazimierz.
W 1939 roku ukończył szkołę podstawową, a rok później zaczął uczęszczać do średniej szkoły pedagogicznej w Dermaniu (dziś Ukraina). W czasie okupacji niemieckiej pracował początkowo w tartaku w Malinowie, a później w mleczarni w Szumsku jako robotnik niewykwalifikowany.
27 kwietnia 1944 roku wstąpił w szeregi 1. Armii Wojska Polskiego i został skierowany do szkoły lotniczej w Kinielu koło Kujbyszewa w Związku Radzieckim. Po szkole znalazł się w okolicach Charkowa, gdzie stacjonował 6. Pułk Lotnictwa Szturmowego (2. Dywizja Lotnictwa Szturmowego), w którym pan Kazimierz rozpoczął służbę. Za sterami radzieckiego „Iła” wziął udział w operacji berlińskiej. Został ranny w walce powietrznej nad Bergsdorfem, a o zakończeniu wojny dowiedział się na lotnisku polowym w okolicach Berlina. Po kapitulacji Niemiec wrócił do macierzystej jednostki w Ujeździe pod Tomaszowem Mazowieckim.
Koniec wojny nie oznaczał dla pana Kazimierza rozstania z mundurem. Został żołnierzem zawodowym pełniąc służbę w różnych jednostkach na terenie Polski. Był szefem sztabu eskadry, oficerem wyszkolenia i szefem sztabu do spraw operacyjnych. Przygodę z wojskiem zakończył w 1974 roku w randze pułkownika w bydgoskiej jednostce. Za swoją służbę otrzymał Krzyż Walecznych, Srebrny Medal Zasłużony Na Polu Chwały, Medal za udział w walkach o Berlin oraz szereg medali i odznaczeń wojennych oraz wojskowych. Odznaczony został również Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Od 1975 roku należy do Związku Inwalidów Wojennych.
Największą jego pasją zawsze było łowiectwo. Początki sięgają 1948 roku kiedy wstąpił w szeregi Polskiego Związku Łowieckiego we Wrocławiu. W Bydgoszczy w 1954 r. zakładał Wojskowe Koło Łowieckie nr 223 „Kos”, a od 1968 roku jest członkiem Koła Łowieckiego nr 114 „Żubr” w Nakle nad Notecią. Pan Kazimierz ma Medale Związku Łowieckiego (brązowy, srebrny i złoty).
Swoją przyszłą żonę Marię Janczak poznał we Wrocławiu, gdzie wówczas służył. Tam w 1950 roku się pobrali. Przeżyli wspólnie 69 lat wychowując dwie córki – Irenę i Elżbietę. Pan Kazimierz doczekał się dwóch wnuczek i dwoje prawnuków.
Dziś mieszka w Leśnym Domu Seniora w Piastowie (powiat żniński) pod opieką serdecznych ludzi. Dużo spaceruje i cieszy się widokiem pałuckiego lasu.
(red.)
fot. Andrzej Goiński/UMWKP
Mat. partnera.