0 8 min 1 rok

List otwarty:

Dzień dobry,

nazywam się Stanisław Zysnarski, piszę do Państwa w sprawie obwodnicy miasta Tucholi.

Sprawą zająłem się niedawno, z racji że w ramach obecnie procedowanej koncepcji obwodnicy, miała ona ingerować w działkę mojej rodziny. Skierowałem więc pisma do odpowiednich instytucji oraz skontaktowałem się z różnymi osobami znającymi sprawę. W miarę dowiadywania się szczegółów na temat obwodnicy, z dokumentów wyłaniał się coraz bardziej jaskrawy obraz ignorancji i niekompetencji urzędniczej. NIe chcę bynajmniej nikogo oskarżać, chcę tylko na tyle rzetelnie na ile umiem opisać sytuację i skalę problemu obwodnicy.

Na początek chcę opisać jak na dziś wygląda postępowanie w sprawie obwodnicy. Na podstawie wstępnego projektu firmy Vegmar w 2018 roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała pozytywną decyzję środowiskową wybierając jeden z wariantów – południowy, najkrótszy z trzech branych pod uwagę. Potem na skutek odwołania jednego z mieszkańców sprawa trafiła do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie, gdzie jest procedowana do dziś. Mieszkańca, który wytknął wiele ważnych błędów i niedopatrzeń projektu, spotkał ostracyzm społeczny, z racji że „opóźnia powstanie obwodnicy”. Powstrzymał on jak się okazało wadliwy i zawierający liczne błędy projekt, nieuwzględniający wielu aspektów. Zgodzą się chyba Państwo, że kilkuset milionowa inwestycja musi być bardzo precyzyjnie przemyślana. Jeśli ktoś chce bliżej poznać te uwagi zapraszam na stronę Lepsza Obwodnica dla Tucholi na facebooku (staramy się umieszczać tam wszystkie najważniejsze dokumenty w sprawie) lub zapraszam do kontaktu bezpośrednio.

Instytucje ochrony środowiska pozwalają na przebieg trasy w danym miejscu, daje to zielone światło do rozpoczęcia projektu budowlanego. Decyzji tej praktycznie nie da się cofnąć, tak więc jeśli chcemy mieć na nią wpływ, najlepszy czas na działanie jest teraz. Na to czy na obwodnicę znajdą się środki nikt nie jest teraz w stanie jasno odpowiedzieć (co zrozumiałe w dobie kryzysu), ale podkreślam: na samą koncepcję mamy wpływ właśnie teraz.

W ubiegły czwartek z racji, że urzędy są głuche na nasze wezwania i zadawane pytania a także, że w materiałach procedowanych brak jest protokołu konsultacji społecznych, zorganizowaliśmy spotkanie – konsultacje społeczne dla mieszkańców, i instytucji, których dotyczy sprawa obwodnicy.

Niestety spotkanie to potwierdziło nasze obawy co do krzywdzących decyzji dla ludzi i środowiska naturalnego. Uczestnicy spotkania akcentowali różne kwestie: od zniszczenia posiadanych działek, po kwestie ochrony przyrody. Jednak z prawie wszystkich wypowiedzi można było wysnuć jasny wniosek: mamy spory problem. Sam brak jakiegokolwiek urzędnika państwowego z wszystkich zaproszonych instytucji, może świadczyć o stosunku do nas i braku zainteresowania zaniepokojonymi miszkańcami.

 

Chciałbym publicznie zadać kilkanaście pytań dotyczących sprawy:

-Dlaczego jesteśmy zapewnienia, że sprawa jest zaopiekowana, a nie dostajemy odpowiedzi na nasze konkretne pytania dotyczące obwodnicy?

-Dlaczego gdy naciskamy na urzędy, aby odpowiedziały na nasze pytania uznają, że jest za późno i nic się nie da zrobić, mimo że nie ma jeszcze decyzji Generalnego Dyrektora?

-Dlaczego zaginął protokół konsultacji społecznych i nie ma go w procedowanych dokumentach?

-Dlaczego urzędnicy powołują się na konsultacje z 2015 i 2017 roku, po czym na naszą uwagę, że w 2017 roku postępowanie było zawieszone, wycofują się z konsultacji w 2017 roku i więcej o nich nie wspominają?

-Dlaczego urzędy wojewódzkie zgubiły część map o czym świadczy notatka służbowa GDOŚ? Jak do tego doszło?

-Dlaczego w fazie projektu koncepcji nie przeprowadzono dokładnej wizji lokalnej i rozmów z właścicielami działek w okolicy inwestycji, a sam projekt przypomina kreślenie „markerem po mapie” nie uwzględniając własności prywatnej i cennej przyrody?

-Dlaczego instytucje nie odpowiadają jasno na nasze pytania i dlaczego odpowiadają z dużym opóźnieniem?

-Dlaczego sprawa jest tak długo procedowana, a na wezwania o uzupełnienie dokumentacji, Generalny Dyrektor czekał czasem kilka miesięcy? Przecież żadna firma prywatna nie utrzymałaby się działając w takim tempie…

-Czy nie wstyd jest publikować projektu, gdzie mosty znajdują się na polach, zamiast rzekach, a przejazdy kolejowe mylone z rzekami?

-Czy nie wstyd jest używać zamiennie pojęcia Dolina Rzeki Brdy i Stążki i Dolina Noteci?

-Jak ufać urzędnikom wojewódzkim, kiedy na spotkaniu w starostwie jeden stwierdza, że 150 mln zł na inwestycję to stanowczo za mało,a kolejny w przeciągu kilku minut mówi, stwierdza że 150 mln zł może być wystarczające?

-Dlaczego, mimo że to poważna inwestycja na stronie urzędu miasta Tucholi nie pojawiają się informacje dotyczące obwodnicy?

-Dlaczego żaden z urzędników nie chce spotkać się z mieszkańcami, gdy ci organizują otwarte spotkanie?

 

Proszę Państwa o refleksję i zaręczam o moich dobrych intencjach w sprawie. Zarówno ja jak i reszta zaangażowanych mieszkańców chce znaleźć jak najlepsze rozwiązania. Oferujemy swoją pomoc.

 

Jeśli Państwo pozwolą na koniec jeszcze moja osobista refleksja.

 

Pochodzę z Tucholi, regularnie i z radością ją odwiedzam. Na co dzień mieszkam w Krakowie. Promuję moją małą ojczyznę gdzie tylko się da. Regularnie zapraszam na spływy kajakowe gości z całej Polski pokazując piękno Borów i naszej przyrody. Uwielbiam też mój drugi dom – Kraków –  jeden z ważniejszych kulturalnych ośrodków Polski.

Ze złością i niezrozumieniem obserwuję od lat niszczenie Krakowa przez decyzje urzędników, których działania niejednokrotnie są nacechowane działalnością wręcz przestępczą. Niekończące się korki, pożary archiwów z ewidencją nieruchomości, zniszczenie Starego Miasta na rzecz klubów nocnych i pijanych turystów – tyle w skrócie zostało z kulturalnej stolicy Polski. Zaręczam Państwa: jako prowincjonalne miasto, nie mamy się czego wstydzić względem dużych ośrodków, a niejednokrotnie mamy nad nimi przewagę jeśli chodzi o jakość życia. Nasza ojczyzna – Bory Tucholskie wypada tu (według mojego porównania) bardzo dobrze, za co chcę podziękować mieszkańcom i samorządom. Nie zmarnujmy tego. Marzę, żeby nasze miasto, za kilkadziesiąt lat, mogło być przykładem świetnego, rozwijającego się polskiego miasteczka, z gościnnymi i zaradnymi, umiącymi „walczyć o swoje” mieszkańcami.

Do tego potrzebne jest codzienne zaangażowanie każdego z nas, choćby najdrobniejszy gest dobrej woli i poświęcenia dla dobra innych, a w konsekwencji nas wszystkich. To wielka odpowiedzialność, a także wielka szansa.

Nie zmarnujmy tego.

 

Pozostawiam kontakt do siebie: email:stanleyzys@gmail.com, tel: 507 506 626.

 

Z wyrazami szacunku

Stanisław Zysnarski


(red.)

Pisownia oryginalna, bez ingerencji redakcji tokis.pl

Zapoznaj się również z materiałem:

„Pospolite ruszenie” w sprawie obwodnicy Tucholi