0 2 min 3 lata

Według nieoficjalnych źródeł, lokalni przedsiębiorcy zainteresowani są przyjęciem do pracy około 1000 osób, zwykle zza wschodniej granicy, to efekt braku zainteresowania ofertami pracy lokalnego społeczeństwa.


Doszło nawet do tego, że tu i ówdzie pojawiają się banery zachęcające przybyszów do kontaktu telefonicznego z pośrednikami. Tymczasem w sąsiednim Świeciu narasta problem z obcokrajowcami, którzy pochodzą z zupełnie innych krajów i to znacznie oddalonych od Polski z tą różnicą, że ci wcale nie kwapią się do podjęcia pracy licząc na… kolokwialnie mówiąc – socjal.

Czy ten problem wkrótce dotrze do Tucholi i okolic? To możliwe i najzupełniej realne. Co ciekawe, tucholscy samorządowcy monitorują sytuację i są świadomi być może skali problemu, który pojawi się nagle i dosłownie znikąd.

Nasz powiat notuje brak rąk do pracy. Liczne ogłoszenia publikowane przez firmy i instytucje pozostają praktycznie bez echa. W jeszcze gorszej sytuacji znajdują się przedsiębiorcy, którzy prowadzą duże, jak na Tucholę biznesy, ci zmuszeni są dowozić pracowników z sąsiednich powiatów i to wynajętymi autobusami! Dominują Azjaci, którzy właściwie już wpisali się w lokalny krajobraz.

Oczywiście, jednym z powodów braku zainteresowania „lokalsów”są zbyt niskie płace. Dla przyjezdnych to pieniądze godne. To jasne, że ich pensje topnieją, wobec zobowiązań, które zawarli z pośrednikami, a ci muszą pokonać biurokrację, co nie jest sprawą prostą, jak również zapewnić zakwaterowanie, co jest tematem na inne rozważania, ponieważ w niektórych przypadkach te mogą szokować.


(red.)