0 2 min 6 miesięcy

To jest straszne, człowiek przychodzi na koncert, włazi do sali kinowej za darmo, bo ma legitymację prasową i jest patronem medialnym koncertu, oczekuje jakiejś „wpadki” ze strony jednej z wokalistek obdarzonej anielskim głosem, a tu nic, śpiewa „bestia” niczym słowik, za pioruna nie fałszuje, uśmiecha się i jeszcze wykorzystuje swój naturalny talent aktorski! Dlaczego? To jest już nudne, jak można tak ciągle dążyć do… doskonałości i odnosić wyłącznie sukcesy! Dosyć tego, potknijcie się! Choć raz!

O tucholskich gospelowcach nie można mówić inaczej jak „wspaniali” i trudno się dziwić temu, że w innych miastach przyjmowani są z taką radością. Chór „AVE”, to znana i uznana marka, a ich opiekun, to prawdziwy sceniczny wulkan, którego ogranicza tylko jedno: repertuar.

Odbył się wspaniały, kolejny koncert grupy przyjaciół i to czuje się w każdej chwili, nucie, występie.

Wielkie brawa, daliście czadu!


(red.)