0 2 min 6 miesięcy

Wyobraźmy sobie taką sytuację, przy długim wspólnym stole zasiada sześć osób. Trzy z nich to starostowie trzech ostatnich kadencji naszego powiatu oraz ich zastępcy. Jeden z nich narobił głupstw, pozostali przez lata borykali się z potężnym długiem. Wszystkich omiatają dwie kamery i zaczyna się dyskusja, kto ponosi winę i dlaczego, a kto doprowadził powiat do ostatecznego, pozytywnego finału i jakim kosztem?

Potężny dług z którym borykali się starostwie ostatnich dwóch kadencji był prawdziwym koszmarem dla całej jednostki. Nie móc zaciągać kredytów ani obciążać hipotek, bo realizowany był program naprawczy i jeszcze ten iście piekielny dług w Ministerstwie Finansów. Niewyobrażalne, jak można funkcjonować w skali powiatu z taką kulą u nogi? Pozostawało tylko jedno, sprzedaż nieruchomości, aby realizować plany unijne, które wymagały własnego wkładu finansowego.

A tutaj czekają dziurawe drogi, obracające się w perzynę budynki itd. Zewsząd cięgi, pretensje, kłótnie i awantury oraz posądzenia o pasożytowanie na gminach, tak nie da się funkcjonować! Jakiś czas temu, podczas lokalnych zawodów sportowych o zasięgu powiatowym, na terenie tucholskiego ośrodka sportu, padły ważne słowa starosty Mroza, które jakoś umknęły innym mediom, nam nie.

Wspomniany powiedział wtedy i to stanowczym tonem, że do końca swojej kadencji wyprowadzi powiat z długów i programu naprawczego. Powiedzmy sobie szczerze, bez wsparcia gmin i innych jednostek, byłoby ciężko. Podejrzewamy, że podziękowania dla nich padną podczas zbliżającej się konferencji prasowej, która zwołana zostanie w drugiej połowie przyszłego tygodnia.

Tak, czy inaczej, starosta Mróz dotrzymał słowa, ale słono za to zapłacił…


(red.)