Zaraz, jak to było? Kiedy hiobowa wieść gruchnęła o tym, że pewien jegomość ma objąć lukratywną posadę w dziale administracyjnym tucholskiego szpitala, zakichanym obowiązkiem jest jego sprawdzenie. Ludzie pióra, którzy informują społeczeństwo o podobnych ruchawkach znają się i szybko łączą kropki. My połączyliśmy je najwcześniej wtedy i teraz, wyszło nam, że sprawa cuchnie i cuchnąć będzie. Już wtedy zaczęliśmy zadawać kłopotliwe pytania radnym powiatowym, samorządowcom i co nam wyszło? Nikt niczego nie widział lub nie chciał wiedzieć. Doszukiwanie się szczegółów u źródła, to bardzo zły pomysł. Po latach tzw. „współpracy z administracją szpitala” wyszło nam, że przydatni jesteśmy wyłącznie podczas promocji przedsięwzięć. Taki „dialog” mija się z celem. Jedynym, który wykazał czujność był wtedy pan Burmistrz, ale nawet on zdecydował się dać kredyt zaufania człowiekowi, z którym pośrednio ( gmina ma udziały w spółce ST) musi współpracować. Od czasów słynnej „pandemii” wiele się zmieniło w stosunkach na linii UM/szpital i niekoniecznie na korzyść.
Gdybyśmy napisali to, co wiemy, zapewne w starostwie musiałyby się odbyć nowe wybory.
Kilkanaście godzin temu na antenie jednej z lokalnych stacji radiowych pojawił się wywiad z panem Burmistrzem Tucholi, to, co powiedział było bardzo wyważone i… nie pozostawiało złudzeń. Dwóch największych udziałowców spółki ST to starostwo i miasto Tuchola, wiemy, że szefowie obu jednostek będą chcieli spotkać się z prezesem szpitala. Czy to będzie wstęp do ewentualnego jego odsunięcia od obowiązków. Raczej nie, są ludzie, którzy nie przypominają Titanica, są niezatapialni w każdej sytuacji.
Obecnemu prezesowi jednego nie można zarzucić, rozwinął infrastrukturę szpitala i ciągle ją modernizuje, chwała mu za to, ale jak podkreśla sam pan Burmistrz, szpital to jednostka uspołeczniona, inaczej, to nasza własność i mamy prawo mieć nad nią kontrolę. Gdyby był prywatny, a to co innego – póki co… nie jest.
Władze samorządowe, a tym bardziej szpitala nie zwierzają się nam, ale czas postawić szereg oficjalnych pytań, a odpowiedzi powinny zainteresować wszystkich, dlaczego doszło do takiej sytuacji, że trwa trzęsienie ziemi w naszym powiecie i odżyły fakty z przeszłości typa, który dzisiaj może jest winny, a może nie, tym zajmuje się już Temida. Czas, aby Ona wreszcie odzyskała wzrok, a jej waga ponownie została wytarowana…
Czekamy na konferencję prasową! [Przyp. Red.]
***
Sprawa dotycząca posiadania treści pornograficznych z udziałem dzieci i zwierząt, a także prezentowania tych treści małoletnim dziewczynkom pokazuje, że współpraca pomiędzy policjantami różnych wydziałów i komend policji w kraju, ale także poza granicami Polski jest absolutnie konieczna, bo tylko wspólne działania gwarantują sukces. Kluczowa jest także wymiana informacji z prokuraturą.
W tej sprawie wszystko zaczęło się w Ukrainie. Tam do policjantów w Kijowie zgłosili się rodzice dwóch małoletnich dziewczynek. Z informacji i zeznań złożonych w obecności psychologa wynikało, iż od pewnego czasu z 11-latkami kontaktował się, za pośrednictwem portalu społecznościowego, dorosły mężczyzna, który posiadał i prezentował materiały pornograficzne z udziałem dzieci, a także zwierząt. Zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy i wstępne ustalenia prowadziły do Polski, do województwa kujawsko-pomorskiego.
Prokuratura Generalna Ukrainy za pośrednictwem Europolu poinformowała o sprawie Wydział do walki z Handlem Ludźmi Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji, skąd dalej informacje trafiły do Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
W sprawie wszczęte zostało śledztwo w Prokuraturze Okręgowej w Bydgoszczy.Policjanci z Bydgoszczy i nadzorujący postępowanie prokurator, w wyniku analizy danych dotyczących ewentualnego sprawcy tego przestępstwa, na podstawie informacji przekazanych z Ukrainy, potwierdzili wstępne ustalenia na temat osoby podejrzewanej, którą okazał się mieszkaniec powiatu bydgoskiego.
Czynności związane z przeszukaniem i ewentualnym zatrzymaniem podejrzewanego, po wydanych przez prokuratora nakazach, zaplanowano na środę (8.10.2025 r.).
Z uwagi na charakter sprawy oraz konieczność wykorzystania specjalistycznego sprzętu, a także umiejętności i wiedzy, do działań włączyli się policjanci Zarządu bydgoskiego Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości.
W środę policjanci zatrzymali 57-letniego mieszkańca gminy Sicienko, w powiecie bydgoskim. W trakcie przeszukania miejsca zamieszkania i pracy policjanci zabezpieczyli sprzęty i nośniki, na których mogły znajdować się zakazane treści. Do policyjnych specjalistów trafiło m.in. siedem telefonów komórkowych, trzy laptopy oraz dziesięć nośników pamięci.
Policjanci Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości, przy użyciu specjalistycznego sprzętu sprawdzili na miejscu nośniki, na których, jak się okazało, znajdowały się materiały pornograficzne z udziałem małoletnich oraz zwierząt. Niektóre z nich wcześniej, nieudolnie próbowano usunąć, jednak policjanci odzyskali pliki zawierające zakazane treści.
57-latek trafił do komendy policji, gdzie przedstawiono mu przygotowane przez prokuratora zarzuty. Wstępnie mężczyzna odpowie za prezentowanie za pośrednictwem portalu społecznościowego treści pornograficznych z udziałem małoletnich oraz takich treści z wykorzystaniem zwierząt. Usłyszał też zarzut posiadania plików video z pornografią z udziałem małoletnich.
57-latek noc spędził w policyjnym areszcie. W piątek (10.10.2025 r.) został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Praca policjantów pozwoliła na odzyskanie i przeanalizowanie kolejnych plików, które znajdowały się na zabezpieczonych podczas przeszukań nośnikach. To umożliwiło prokuratorowi przedstawienie kolejnych zarzutów, a do sądu trafił wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Zgodnie z decyzją sądu 57-latek pozostanie w areszcie do 6 stycznia 2026 roku.
Autor: mł. insp. Monika Chlebicz
(red.)
Mat. policyjne
Autor: mł. insp. Monika Chlebicz