0 1 min 1 rok

Prosto z bieguna saniami ciągniętymi przez renifery, niestety, po dotarciu do celu Rudolf „złapał” Katar i na tym kończy się jego rola. Na szczęście Święty zawsze może liczyć na strażaków z Gostycyna, którzy jednym ze swoich pojazdów ( a cóż my tutaj ciekawego i nowego znaleźliśmy w garażu… chłopaki, gratulacje, jest świetny!) wyręczyli czworonoga.

Święty poprawił „mundur”, elfy przygotowały wielkie wory pełne prezentów, chwila przed mikrofonem i tyle go było widać. Zaraz, zaraz, św. Mikołaju, nie tak szybko! Ten Mikołaj ma chyba brata bliźniaka, gdzieś już te okulary widzieliśmy…


(red.)