0 11 min 3 lata

A mowa nasza będzie prosta, ale nie prostacka. Czas jakiś temu do naszej redakcji zadzwonił mieszkaniec Wymysłowa (gm. Tuchola) z prośbą o interwencję w sprawie drogi gruntowej, która prowadzi do okolicznych domów. Ten sam mieszkaniec poinformował nas również o tym, że w jej ciągu na prywatnym płocie pojawił się pewien baner…

Wspomniany zawiera treść, która stawia Starostwo Powiatowe w kłopotliwej sytuacji. Zareagowaliśmy i w efekcie, po dwóch dniach od rozmowy ze wspomnianym mieszkańcem, dodatkowo w sobotę rano, droga została wyrównana. Otrzymaliśmy zapewnienie, że po roku zostanie ona kompleksowo wyremontowana, mianowicie otrzyma nawierzchnię asfaltową.

Oczywiście, powstał film…

Wydawało się, że sprawa została tymczasowo rozwiązana, ale jednak nie do końca, bo osoba, która wspomniany baner zawiesiła nie była ukontentowana, bo go nie zdjęła, czy celowo? O tym przekonamy się później wysnuwając samodzielne wnioski. To nie koniec tej sprawy, bo nagle okazało się, że akcja przeniosła się do Śliwic. Wpierw przyjęła nieco inny charakter, ponieważ pod znakami drogowymi pojawiły się tabliczki z napisem informującym kierowców, kto jest właścicielem drogi. W tym przypadku oczywiście chodzi o starostwo tucholskie. Okazało się, że dokonano wykroczenia, sprawa trafiła do POLICJI.

Minął krótki czas i tabliczki zdemontowano, a następnie ukarano człowieka, który je przykręcił. Czy był tylko narzędziem i kozłem ofiarnym? Oficjalnie nie można tego stwierdzić, bo przecież nikt nam takich informacji nie udzieli, ale sprawa staje się jeszcze bardziej dziwna.

Na tym nie koniec, akcja nagle zmienia się, bo znany nam baner z Wymysłowa cudownie rozmnożono i zawieszono przy drogach powiatowych w gm. Śliwce i tam wiszą sobie do dzisiaj, ignorowane przez wszystkich, aż do 18 czerwca br., kiedy do Rady Powiatu Tucholskiego wpłynął słynny wniosek o odwołanie tucholskiego starosty.

We wniosku pojawiło się szereg zarzutów, które można potraktować na kilka sposobów. A może głównym jest aspekt polityczny? Oczywiście,  pokaźną część z nich można wyśmiać, ale nie zrobimy tego, natomiast zachęcimy Czytelnika, by sprawę przemyślał i ustosunkował się do pisma w sposób samodzielny,  a pod którym podpisało się siedmiu wnioskodawców:

  • Sławomir Majnert
  • Andrzej Urbański
  • Barbara Drewczyńska
  • Edyta Hoppe
  • Beata Rode
  • Jerzy Kowalik
  • Antoni Lewandowski

Smaczku spawie dodały publikacje w mediach, których część zdecydowała się na „zamazanie” nazwisk wnioskodawców, wprawiając czytelników w dobry humor, ponieważ dokument jest jawny i jasny w przesłaniu. Od chwili ukazania się dokumentu nastała chwilowa cisza i ta zapewne potrwałaby do 17 września, kiedy to odbędzie się kolejna sesja Rady Powiatu, gdzie pod głosowanie zapewne trafi sprawa odwołania starosty, a co wydaje się być figurą karkołomną wobec mniejszości w Radzie, a ta odwołania właśnie się domaga. Ogólną wesołość powoduje już sam wstęp w uzasadnieniu, gdzie czytamy o watpliwościach nie tylko dotyczących starosty, ale również całej Wielkiej Rady do której należą przecież wnioskodawcy.

Poznajmy skład osobowy…

 …Rady Powiatu Tucholskiego

Dorota Gromowska – Przewodnicząca Rady
Halina Janowska-Giłka – Wiceprzewodnicząca Rady

Krzysztof Łukaszewicz – Wiceprzewodniczący Rady

 Barbara Drewczyńska
Edyta Hoppe
Waldemar Kierzkowski
Jerzy Kowalik
Antoni Lewandowski
Sławomir Majnert
Michał Mróz
Zenon Poturalski
Andrzej Pruszak
 Jan Przybysz
Bartosz Puchowski
Beata Rode
Michał Skałecki
Andrzej Urbański

Idźmy dalej. Nieoczekiwanie, ciszę przed burzą przerwał protest w Wierzchucinie, gdzie mieszkańcy lokalnego „mrówkowca” i właściciele (chyba, bo wygląda na budowany przez PKP) okolicznego betonowego płotu, wzbogacili się o wiszący na nim baner, o znanym nam przesłaniu:

Od tej chwili robi się jeszcze ciekawiej, bo można odnieść wrażenie, że akcja banerowa miała zupełnie przemyślany charakter, aż do tej chwili. Mieszkaniec Wierzchucina poprosił nas o pomoc w sprawie drogi z Wierzchucina do Błądzimia. Nie odmówiliśmy, wręcz przeciwnie przeprowadzono wizję lokalną.

Z takimi dowodami trudno polemizować, prawda? A jednak…

Rozmawiamy z mieszkańcem ukazanego w materiałach filmowych i fotograficznych budynku. Z rozmowy wynika, że wszyscy mieszkańcy są zdesperowani i walczą o swoje,  również ustami swojego radnego, który choć jest w Radzie Powiatu pisma o odwołanie starosty nie podpisał. Pojawił się też temat wcześniejszych petycji itp. Dowiadujemy się tego, że droga została wybudowana w latach sześćdziesiątych i przy jej budowie działała nawet sowiecka armia. Rzekomo od tamtej pory niewiele się zmieniło. Może to fakt, a może nie, sądząc po stanie nawierzchni, jakieś prace wykonano na tej drodze znacznie później. W czasie, kiedy sprawdzaliśmy wskazane przez ludzi miejsce,  przekonaliśmy się o tym, jak wielkie auta pojawiają się na tej drodze, cóż w okolicy lasów nie brakuje, a wycinki trwają, asfalt jest kruchy, a skutki tragiczne. Mało tego, okazuje się, że właścicielem spornej drogi nie jest li tylko starostwo, bo do gry wchodzi właśnie kolejny uczestnik, podobno PKP.

TOKiS skontaktował się ze starostwem

Z rozmowy wynika, że jednostka doskonale zdaje sobie sprawę z sytuacji i w tym rejonie prowadziła prace drogowe już wcześniej, choć w innym miejscu. W minionym roku wykonano remont drogi od Ostrowa do Wierzchucina, to odcinek od długości prawie pięciu kilometrów.

Otrzymaliśmy ciekawe zestawienie.

No dobrze, ale nie mamy w dalszym ciągu żadnej deklaracji w stosunku do remontu drogi pomiędzy Wierzchucinem, a Błądzimiem. Dowiadujemy się, że wspomniana droga będzie główną arterią, którą kolej dowozić będzie materiały budowlane, służące do przebudowy infrastruktury kolejowej, czyli…, kompleksowy remont drogi będzie elementem niegospodarności, bo i tak zostanie zniszczona w ciągu pięciu lat, bo tyle potrwa przebudowa całej kolejowej infrastruktury. Otrzymaliśmy kolejny dokument, jak wspomniana będzie wyglądała.

Abstrahując od głównego tematu, konia z rzędem temu, kto odnajdzie na tym planie parkingi. Mamy do czynienia z potężną przebudową węzła w Wierzchucinie. Starostwo  zapewnia też o tym, że na doraźne wyrównanie drogi znajdzie środki.

W takim razie pokażcie nam wnioski i… pokazano!

Podsumowując chwilę obecną, mieszkańcy nie mają szans na kompleksową przebudowę drogi do Błądzimia, przynajmniej przez najbliższe kilka lat, ale po zakończeniu inwestycji PKP droga zmieni się i w jej odbudowie partycypować będzie także kolej.

Jednak sprawa złego stanu dróg powiatowych, to nie jest skutek chwili, ten stan trwa od dziesiątków lat. Zmienił się tabor, zmieniły się warunki, zdarzyły się katastrofy pogodowe, zmieniło się tak naprawdę wszystko, z jednym wyjątkiem – od zawsze brakowało pieniędzy na remonty i tak jest do dzisiaj. I raptem ktoś wpadł na zupełnie zgrabny pomysł, aby w tej chwili za całe drogowe zło obarczyć obecny samorząd i zażądać natychmiastowej reakcji w montażu finansowym na ten cel. Trudno oprzeć się wrażeniu, że istnieje pilna potrzeba znalezienia kozła ofiarnego, czyżby to próba udowodnienia, że ten jest niewykwalifikowany lub wręcz politycznie niepoprawny? Skoro snujemy taką teorię spiskową, to może wróćmy do ostatnich wyborów i sprawdźmy wyniki głosowań, a ponieważ były tajne, skupmy się na „za” i „przeciw”, ewentualnie na „kto się wstrzymał” i wyślijmy sprawców na pręgierz do Bystrzycy Kłodzkiej.

Starostwa nie zarabiają pieniędzy w takim stopniu, jak gminy, tucholskie starostwo obudziło się z ręką w nocniku wiele lat temu, kiedy sfinansowało inną potężną inwestycję,  która czkawką odbija się do dzisiaj programem naprawczym, który właśnie się zakończył i co dalej? Kolejne kredyty?

Można za to zrozumieć fakt, że zła kondycja finansowa starostwa mocno kolidowała z planami inwestycyjnymi gmin, aż te wreszcie się zbuntowały, bo wiecznie nie będą dofinansowywały zobowiązań  starostwa. To nie błędne, a obłędne koło i rzeczywiście trudno pozazdrościć sytuacji starostwu w Tucholi, dlatego potrzeba czegoś innego…

Jeżeli samorządy, to współpracujące ze sobą i do tego musi zmusić  je wyborca, aby do takiej doszło, trzeba w buty schować wzajemne animozje, bo cel jest wspólny – społeczeństwo, któremu samorządy służą, po to je wybrano. Jednak i tutaj pojawia się ważny i niedostrzegany przez wielu problem – należy zmienić ordynację wyborczą tak, aby i starostę wybierało społeczeństwo, dokładnie tak, jak burmistrza. Jeżeli obecny starosta wielu osobom nie pasuje, można go odwołać, ale do takiej operacji potrzeba bezwzględnej większości w Radzie, a tej nie ma i zapewne nie będzie.

Jest i inna możliwość w ramach poprawności politycznej, być może właśnie wykorzystano mieszkańców protestujących gmin do tego, aby w naszym powiecie wprowadzić „Nowy Ład” i to dosłownie, ale czy ewentualna zmiana starosty na tego spod właściwych sztandarów zmieni nam stan dróg? Oczywiście, ponieważ w mnożeniu deklaracji obecne władze centralne ( witaj komuno!) są świetne, tylko ze skutecznością bywa różnie. Tak, czy inaczej, przez najbliższych kilka lat drogi dalej będą dziurawe, mieszkańcy będą pisali petycje, samorządowcy będą łatali dziury, a Ziemia dalej będzie się kręciła w takim tempie, że wielu osobom grozi zawrót głowy i remonty zwieszeń w ich autach.

Cała sprawa to burza w szklance wody, a tę wykonano nie ze szkła, a z bibuły.

Wojna banerowa trwa…


(mrf.)