0 3 min 7 miesięcy

Do wyborów pozostał tydzień i kilka dni, gorączka polityczna sięga zenitu, powodując konflikty nawet w najbliższym nam środowisku. Taki właśnie jest efekt przedwyborczych zmagań kandydatów do synekur w wyeksponowanych miejscach. Cóż, trudno powiedzieć dlaczego tak się dzieje, kiedy do godności kandydują zwykle miernoty.

Jeżeli jednak wśród kandydatów znajdują się osoby uczciwe i takie, które sporo zrobiły dla lokalnych środowisk, to niestety muszą „śpiewać” z klucza partyjnej dyscypliny.  Mamy tego świadomość, choć politycy ciągle liczą na to, że nie mamy o tym zielonego pojęcia. Zdrowy rozsądek, oto czym mamy się kierować w wyborach, a ten idzie w parze z wiedzą. Nie lubimy polityki, ale lubimy mieć spokój, znaczy, musimy wiedzieć kto jest kim i co sobą reprezentuje. Jeżeli zdrowy rozsądek, to umówmy się, patrząc na sylwetki ludzi, którzy biorą udział w tym wyścigu, trudno oprzeć się wrażeniu, że równie dobrze można zorganizować ogólnopolskie… losowanie, będzie i taniej i uczciwej.

Skoro jednak jest tak jak jest, to zwyczajnym dziadostwem jest niszczenie kontrkandydatów, ściślej ich materiałów wyborczych. W osobach tkwiących na banerach, które właśnie zniszczono, zainteresowani dostają anonimowy sygnał pomimo tego że, to oni zmienili na lepsze naszą codzienność. Owszem, robią to za nasze pieniądze, ale ponownie umówmy się, po to ich wynajęliśmy (biorąc pod uwagę wynalazek akceptowany przez większość – demokrację), gdyby nie zabiegali o środki na prośbę naszych samorządów, to dosłalibyśmy figę i to zapewne bez maku.

Akty wandalizmu, szczeniackie to i głupie, kto wie, może to wina szczepionek, że niektórym wyprasowało zwoje mózgowe? Bycie opozycją, to nic złego, bycie durniem i troglodytą, to już zupełnie inna półka cywilizacyjna, ta porównywalna jest z tendencjami do zachować człekopodobnych, którzy właśnie odkryli umiejętność obróbki kamienia.

I co? Ulżyło?


(red.)