Ile przeciętnie zajmuje Państwu przejazd z Tucholi do Śliwic? Tak, zgadza się, jadąc zgodnie z przepisami około 22 minut, o ile nie wlecze się przed nami konwój wielkich ciężarówek. Nam dzisiaj dotarcie do Śliwic zajęło godzinę i dwadzieścia minut, później było tylko gorzej.
Horror zaczął się już od zjazdu ze słynnego łącznika w Tucholi do popularnej „napoleonki”.
W Gołąbku nasz pojazd zatrzymał się aby wykonać pierwszą serię fotografii. Głównym i jedynym bohaterem była nawierzchnia tej ruchliwej arterii. Używając prostego języka, trudno było ustać na nogach, systemy bezpieczeństwa auta były bezużyteczne, bo każda prędkość okazywała się być krytyczną. W razie kolizji lub wypadku nie ma mowy o zastosowaniu pokrętnego przepisu o niedostosowaniu prędkości do warunków panujących na drodze.
W takim razie, jak tę drogę i to codziennie pokonują mieszkańcy miejscowości łączących się z „napoleonką”? W większości to chyba mistrzowie kierownicy i niewielka grupa osób o skłonnościach samobójczych, ci pędzą na złamanie karku zaliczając wpierw pobocza, a następnie rowy.
Inną kastą są kierowcy ciężarówek, tutaj wyróżniamy dwie grupy: część to ludzie posiadający sprawne mózgi i mający pojęcie o kulturze jazdy oraz troglodyci, którzy przeganiają z drogi wszystko to, co jest od nich mniejsze.
Taki stan utrzymuje się aż do zjazdu do Śliwic. Tutaj dopiero zaczyna się ostra jazda na krawędzi życia i śmierci. Nie daj Bóg aby ktoś popełnił błąd, rozbicie pojazdu będzie najmniejszą szkodą i tak aż do Jabłonki, gdzie lodowa pokrywa zmienia się we względnie czarną nawierzchnię. Można już odetchnąć, docieramy do okolic Śliwic. Zaczyna się cywilizacja i to nie bynajmniej pozaziemska, a bardzo swojska.
Jeżeli komuś wpadnie do głowy, aby pojechać stamtąd do Czerska, to szczerze odradzamy ten pomysł na równi z tym, aby zrezygnować także z podróży do Wielkich Budzisk.
Podsumowując, pół wieku dróg powiatowych bez remontu daje o sobie znać równie mocno, jak niedobory finansowe i sprzętowe podległych jednostek powiatu, które o te drogi muszą zadbać.
W naszym profilu społecznościowym pojawiły się niewybredne komentarze pod adresem gospodarzy powiatu. O ile merytorycznie są słuszne, to sposób wypowiedzi bulwersuje, TOKiS-PRESS TV współpracuje z praktycznie wszystkimi samorządami i nigdy nie stwierdziliśmy tego, że mamy do czynienia ze „złodziejami, głupkami, leniami” itd.
Przeciwnie, to swoista grupa krawców, którzy łatają łachmany w ramach dziadowskich budżetów, które okrawa i to na różne sposoby miłomściwie panujący nam rząd. Tak było w przeszłości i tak jest dzisiaj, pomimo centralnej propagandy, która wciska nam do głów coś absolutnie innego i wspiera akcje plakatowe pt. „Jedziesz drogą powiatową, drogą wstydu”.
Przyznajmy, mamy postawy roszczeniowe, chcemy wszystkiego i to zaraz, ale większość z nas nawet nie ma pojęcia o tym, że pewne zadania wykonują gminy inne powiat, województwo, czy urząd marszałkowski. Jest nam wszystko jedno, bo „my chcemy i płacimy i mamy prawo do tego, czy tamtego.
Marna droga i marne perspektywy na przyszłość dla wszystkich stron i żadne wybory samorządowe tego problemu nie rozwiążą.
Co może okazać się zbawienne? Uczestnictwo w życiu społecznym i rozmowa. Pomysły zawsze są mile widziane, a przy odpowiedniej argumentacji można spowodować prawdziwą rewolucję, wprowadzając je w życie i to stosunkowo niewielkim kosztem. Trzeba tylko chcieć!
Niestety, na drogach powiatowych przebiegających przez Śliwice, Cekcyn i Lubiewo takiej rewolucji nie ma, są za to wariaci, którzy na drogach zachowują się arogancko, agresywnie, w ich mniemaniu są nadludźmi, a ci zwykle kończą na cmentarzach, a wraz z nimi niewinni postronni.
Twórcza krytyka jest filarem lokalnych demokracji, ale kiedy pada ona z ust ludzi, którzy nie mają elementarnej wiedzy o obowiązkach jednostek odpowiedzialnych za swoje działania, krytykujący naraża się na śmieszność. Niestety, takich komentatorów jest większość, pozostali milczący tylko im wtórują, ci również wypadają blado.
Po dzisiejszym dniu trudno oprzeć się wrażeniu, że podróż samochodem wyposażonym w łańcuchy na kołach przez trzy wspomniane gminy nie miałoby swojego uzasadnienia. Skoro czujemy się niepewnie, użyjmy i tego sposobu w końcu życie ma się tylko jedno!
Obecnie trwa odwilż, w sobotę spadnie deszcz i zmyje resztki lodu i śniegu ze wszystkich arterii. Odsłonięte zostaną kolejne dziury w jezdni i slalomem będziemy jeździli aż do chwili doraźnego ich załatania. A kiedy ponownie zima da o sobie znać, wszystko się powtórzy.
Drogowcy kierują się swoim regulaminem, który został im narzucony z góry, pisaliśmy o tym wielokrotnie i trudno wmówić im, że aura kolejny już raz ich zaskoczyła, ale i oni muszą zdawać sobie sprawę z tego, że drogi to nie tylko zakręty, przejazdy kolejowe, czy wzniesienia, czasami zwykła prosta może być zabójczą i po upływie kilku dni, gdzie warunki pozostają trudne, trzeba o nie zadbać.
Realia mówią nam, że jednorazowe posypanie dróg w całym powiecie wyczerpałyby zapasy piasku i soli w jeden dzień, co później? Kolejny kredyt?
Z pustego i Salomon nie naleje, a jeździć trzeba.
(mrf.)
mat. film z akcji strażków – Dominik Kożuch