Kiedy to nieszczęsne rondo „samobójców” powstawało, skrytykowaliśmy je za wiele niedorzecznych elementów. Po tej krytyce zaprotestowali budowlańcy, architekci i Bóg jeden wie kto jeszcze. Sprawa była prosta, jest zbyt „ciasne” dla części użytkowników, a wydawałoby się „wykształceni” ludzie…, usypali jeszcze po środku prawdziwy kurhan Mamaja i dodatkowo posadzono tam „krzaczory”. Niestety, mieliśmy rację, problem powrócił i zapłacimy za to my.
Główny zarzut? Brak widoczności !!!! Zagrożeni są kierowcy i piesi, którzy z nosami wlepionymi w telefony, mają za nic potencjalne niebezpieczeństwo i przechodzą przez przejścia jak święte krowy, ale to już kwestia idiotycznych przepisów, które przyjęli skompromitowani posłowie z piekła rodem.
Jednak po latach… jeden głos zabrzmiał jak muzyka dla wściekłych kierowców, bo oto pan radny Kociński, podczas ostatniej sesji RM, niespodziewanie zabrał głos…
(mrf.)