Zanim oficjalnie rozpoczęto 65. Dni Borów Tucholskich, od godziny ósmej rano kolekcjonerzy starych przedmiotów rozłożyli swoje kramy na terenie płatnego parkingu w centrum miasta. Znak to nieomylny, że firma zawiadująca obiektem w tym miejscu nie zarobi tego dnia na kierowcach nawet złotówki.
Czegóż tam nie było, rozmaitość „towaru” przyprawiała o zawrót głowy na równi z panującą temperaturą. Piękna porcelana w kształcie…, no dobrze, zostawmy to, bo pani Marzenka będzie suszyła głowę reporterowi. Monety, militaria, instrumenty muzyczne, zegary, części średniowiecznej zbroi, płyty analogowe, przedmioty niewiadomego pochodzenia. Tam chyba było wszystko. Jarmark trwał do godziny 16-stej i z każdą chwilą przybywało zainteresowanych kupnem, sprzedażą, zamianą.
(red.)