Dwie postacie, skrajnie różne, ale połączył je jeden zakład – Przedsiębiorstwo Komunalne w Tucholi, któremu oddali mnóstwo czasu, wysiłku i zwyczajnie, kawał życia. Pierwszym z nich jest pan Zbigniew Nadolski, który był szefem tucholskiego TIPOK-u, drugim pan Tadeusz Grzegorczyk – Wiceprezes Zarządu Spółki. Nasze drogi połączyły się w czasie przygotowań różnych materiałów prasowych z inwestycji ważnych dla naszego miasteczka. Dlaczego wybrałem właśnie te osoby? To proste, ich skromność była ujmująca, a jednocześnie ogrom pracy, którą wykonywali rzadko gościł na papierowych i elektronicznych stronach mediów. O bohaterach tej opowieści Czytelnicy niewiele wiedzą z wyjątkiem tego, że obaj panowie przeszli na emeryturę. Moim zdaniem, przedwcześnie, to oczywiście nie jest ważne.
Pean ku czci tucholskiego PK i…kotów
Kiedy Ziemia była jeszcze płaska i wspierały ją słonie, czy żółwie ( dokładnie nie pamiętam, bo było to dawno), a my na ogonach wisieliśmy na drzewach, już chyba istniało tucholskie PK. Później planeta się wybrzuszyła, przyjęła formę lekko spłaszczonej na biegunach kuli i ucywilizowała się, na chwałę homo sapiens, który obecnie aspiruje do homo sapiens sapiens ( ciężko to idzie). Niestety, część z nas ciągle tkwi w przeszłości i dalej buja się na drzewach, biorąc pod uwagę segregację śmieci, czyli działanie we własnym interesie. Tak, mowa tu o troglodytach i maruderach – utrapieniu komunalki.
Prosty przykład, za nami wiele świątecznych dni, które prócz rodzinnego nastroju obfitowały górami jedzenia i… śmieci. Jak wiadomo te trafiają do kontenerów, wypełniając się w iście olimpijskim tempie. Pomińmy fakt, że segregacja w naszym rozumieniu jest pojęciem dość abstrakcyjnym i to, że pojemniki przeznaczone do różnych odpadów zapełniały się: tortami, parówkami, resztkami sałatek i Bóg jeden wie, czym jeszcze ( Skąd ta wiedza? Zdobyta u źródła dzisiaj).
Ten stan nie trwał długo, bo kiedy my jeszcze smacznie spaliśmy trawiąc pyszne dania, emitując nadmierne ilości gazów cieplarnianych, ktoś musiał skrócić świąteczny czas wypoczynku i o bardzo wczesnej porze wywiózł góry śmieci tam, gdzie to wszystko się utylizuje. Ktoś powie, taką mają pracę, ja powiem, to chyba bardziej powołanie, bo bez tych ludzi zjadłyby nas myszy, szczury i ruska zgryzota. Poboczną stroną tej historii są koty, które w tym przypadku są naszymi sprzymierzeńcami. Oczywiście wiedzą o tym ci, którzy zwłaszcza zimą, zajmują się tymi sympatycznymi zwierzakami – głęboki ukłon w obie strony.
Pan Zbyszek
Przez wiele lat szefował tucholskiemu TIPOK-owi. Zaraz, ktoś zapyta, a co to za diabeł ten TIPOK? Nie wiedzą Państwo? Wstyd, to Tucholska Instalacja Przetwarzania Odpadów Komunalnych, takie miejsce, które nie ma gwiezdnych wrót i nie przesyła się gór śmieci na inną planetę, a zwyczajnie zagospodarowuje je, czasami, nawet czerpiąc z tego minimalne zyski. Właśnie tym zakładem zajmował się pan Zbigniew Nadolski. Był specjalistą w swojej branży, ma ogromne doświadczenie w branży. Zaglądam do Jego dossier i łapię się za głowę, nie mylę się. Jest starszy ode mnie o zaledwie sześć lat, urodził się w Czersku, a jego edukacja w wielkim skrócie wygląda imponująco: ukończył Politechnikę Szczecińską Wydział Inżynieryjno-Ekonomiczny Transportu, został mgr inż. Transportu (ukończył z wynikiem bardzo dobrym ), a Jego specjalnością jest eksploatacja i utrzymanie pojazdów. Później rozpoczął się zawodowy etap życia, pracował zaledwie w kilku firmach:
- PGR Przechlewo – specjalista ds. mechanizacji,
- Urząd Gminy Przechlewo pracownik biurowy Nadzór nad eksploatacją oczyszczalni ścieków,
- ZGK Przechlewo – starszy specjalista ds. sieci kanalizacyjnych i oczyszczalni ścieków,
- ZGKiM Czersk, jako dyrektor,
- ZUK Czersk Dyrektor,
- ZUK Sp. z o.o. Czersk Przewodniczący Zarządu /dyrektor spółki,
- PK w Tucholi sp. z o.o. Kierownik TIPOK
Tucholi poświęcił dziesięć lat swojego życia, ściślej, od 01.08.2014 – 30.10.2024, kiedy odszedł na emeryturę i cieszy się nią każdego dnia.
Poznaliśmy się przy okazji realizacji filmu poświęconego tucholskiemu PK, jedna ze scen nakręcona została właśnie na terenie tucholskiego TIPOK-u, a pan Zbyszek był narratorem tej części filmu. Lekko stremowany wycelowanym w siebie obiektywem, szybko zwalczył tremę przepięknie w dodatku z pasją opowiedział wszystko o zakładzie, którym kierował. My widzimy górę śmieci, a On widział surowiec do zagospodarowania, to wpierw nas różniło, później połączyło, może dlatego teraz, na tucholskie PK patrzę z perspektywy uświadomionego klienta, który wie na czym polega specyfika tego zakładu i jak wielką jest jego odpowiedzialność, za funkcjonowanie miasta. Tą wiedzą podzieliłem się z innymi w filmie. Pana Zbigniewa zastąpiła pani Agnieszka Mazur, równie świetny fachowiec, o której warto opowiedzieć przy innej okazji.
Pan Tadeusz
Proszę w żadnym razie nie sugerować się nagłówkiem wyżej, nie będę cytował czternastej księgi słynnego wieszcza, bo nie istnieje, za to Tadeusz w mojej świadomości był jest i będzie. Skąd ta poufałość? Jest uzasadniona, ponownie zaglądam do dossier i czytam, że ma opinię „wycieczkowca”, to nieprawda, bo mamy podobnie, jesteśmy trochę włóczykijami, którzy lubią spędzać czas w pięknych miejscach i w godnych warunkach. Jedna z wycieczek bodaj do Parali w Grecji spowodowała, że odrobinę zaprzyjaźniliśmy się, łącznie z naszymi przeuroczymi żonami ( mamy spory staż, a one też potrafią czytać i to jak!:)) Problem w tym, że wtedy jeszcze nie wiedziałem tego, czym pan Tadeusz Grzegorczyk się zajmował. Otrzeźwienie było wyjątkowo miłe. Kolejny raz spoiwem stał się inny film, który realizowałem przez cztery pory oku, a dotyczył kompleksowej przebudowy tucholskiej oczyszczalni ścieków. To jedna z najnowocześniejszych w Europie, a wielki udział w dziele tworzenia tego zakładu miał właśnie Tadeusz.
Pochodzi z Miastka i pewnie dlatego tak świetnie się nam współpracowało. Większość swojego zawodowego życia spędził w Tucholi, a jego „zawodowy życiorys” przyprawia ponownie o mój ulubiony zawrót głowy. Niesamowite doświadczenie wykorzystał w 120 procentach dla wspólnego dobra.
Ukończył Akademię Techniczno -Rolniczą w Bydgoszczy z tytułem mgr inż. Chemii w specjalności: Chemia i technologia organiczna. Później ukończył studia podyplomowe na Wydziale Uzdatniania Wody, Oczyszczania Ścieków i Unieszkodliwianie Odpadów”. To jeszcze nie koniec, bo w 2008 roku ukończył studia podyplomowe na Wydziale Inżynierii Środowiska w Wyższej Szkole Zarządzania Środowiskiem w Tucholi oraz liczne kursy i szkolenia.
A jak wygląda jego zawodowa droga życia?
Pracował w:
- Zakładach Stolarki Budowlanej w Tucholi jako zastępca kierownika kotłowni,
- W terenowej Stacji Sanitarno-Epidemiologiczna w Tucholi jako asystent higieny komunalnej,
- W Spółdzielni Inwalidów „TUCHMET „ w Tucholi, jako szef produkcji,
- Był też członkiem Zarządu Spółdzielni „Tuchmet”,
- A od 16.01.1995 związał się z Przedsiębiorstwem Komunalnym w Tucholi sp. z o.o. i został dyrektorem ds. technicznych,
- Dodatkowo działał jako technolog oczyszczalni ścieków,
- Później powierzono mu stanowisko wiceprezesa Zarządu Spółki PK w Tucholi sp. z o.o./Dyrektor ds. technicznych, umowa wygasła 30 – 06 – 2024 roku.
Jego stanowisko piastuje obecnie pan Krzysztof Kociński, godnie Go zastępuje.
Wiem jak Tadeusz sprawnie przeprowadził projekt z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w wysokości 9,775 mln zł pn: „Uporządkowania gospodarki wodno-ściekowej elementem ochrony Borów Tucholskich i zlewni rzeki Brdy” oraz Jego „najdroższe dziecko”- projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach POIiŚ „ Modernizacja i rozbudowa oczyszczalni ścieków w Tucholi”.
Zawsze uśmiechnięty, pokonujący problemy zwyczajnego dnia. Miły, skory do wyjaśnień kwestii, które ja z racji zawodu musiałem poznać bliżej. Duet dwóch prezesów tucholskiej komunalki stawiam za wzór, pomimo wielu trudności, dali miastu czyste powietrze, a w naszej redakcyjnej poczcie hasło „znowu cuchnie z oczyszczalni” zostało zapomniane i niech tak będzie zawsze.
Miłej emerytury i… wielu udanych podróży!
Kalimera!
Mariusz R.Fryckowski