No, to zagotowało się dzisiaj w Sejmie w myśl zasady: dzień bez afery, dniem straconym. Tym razem w roli głównej pacynka, która otrzymała wotum zaufania od swojej większości.
Zdziwienia nie ma, tzw. rząd ma jeszcze dwa lata na to, aby przygotować sobie drogę ucieczki przed więzieniem. Kto wie, może i więcej, bo sądownictwo będzie potrzebowało wiele straconych lat, aby się pozbierać i stać się tym, czym powinno.
Wygłoszone przez premiera exposé było tak przekonujące, że można było odnieść wrażenie, że gdzieś w galaktyce istnieje inne państwo o nazwie Polska, która opływa w dostatki i odpowiedzialne decyzje swojego rządu.
Jednak nie, to dzieje się tutaj i teraz, czego dowodem są oklaski w sali obrad Cyrku, ups, Sejmu. Przemowa szefa rządu spowodowała zachwyt nawet w szeregach PZPR-owskich aparatczyków, którzy w dawnych pochodach PIERWSZEGO MAJA dzielnie dzierżyli w dłoniach czerwone sztandary, będące symbolem poparcia dla komunistycznego reżimu i głównego sternika – Kraju Rad.
Ci sami jeszcze nie tak dawno palili znicze i świeczki pod wejściami do sądów w proteście przeciwko działaniom reżimu złowrogiego Kaczafiego.
Dzisiaj są szczęśliwi, jak to użyteczni idioci.
Problem w tym, że wtedy sądy jeszcze jakoś działały, choć złowrogi ZZ TOP, niejaki Ziobro, był na celownikach platformersów, zwolenników i… wściekłych prokuratorów.
Co czeka nas w najbliższej przyszłości? Można spodziewać się wszystkiego i bynajmniej nie jest to ruska prowokacja, a zaprogramowana głupota polityków.
Czy aby na pewno?
Tutaj bardziej śmierdzi zdradą narodową, niż zakładem zamkniętym dla chorych psychicznie.
Tak, czy inaczej, kolejna władza śmiało może inwestować w zakłady penitencjarne, każdy z nich i to już wkrótce, będzie miał nadkomplet.
mrf.