Po orędziu nowego prezydenta można wysnuć jeden wniosek, facet nie zachował się jak bokser, raczej jak walec drogowy, który dosłownie rozjechał obecną sytuację polityczną w Polsce, oczywiście z konkretnym wskazaniem.
Owo „wskazanie” ma prawo się bać, prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych i wygląda na to, że wie co to znaczy. Reszta niech pozostanie milczeniem, no, może z wyjątkiem tego, że chodzi jak Trump, niczym zwierz przygotowujący się do ataku. Niezłą robotę wykonali PR-owcy.
(red.)