Informację o dzisiejszej akcji protestacyjnej otrzymaliśmy kilka dni temu. Pierwotnie miejscem protestu rolników z naszego powiatu miało być… Żalno. Zdziwienie wzbudziła informacja, że w nieodległym Bysławiu odbędzie się drugi, mniejszy protest.
Nie było blokady drogi wojewódzkiej, była pikieta, akcja informacyjna, pytanie, dla kogo? Dla przejeżdżających kierowców pojazdów? Oni już to wiedzą, dla polityków? Prawie ich nie było. To może był to sygnał zbiorowy dla rządu, który od wielu miesięcy pozostaje głuchy, na głosy rolników, górników, stoczniowców i innych? Za kilka dni podjęte zostaną ostateczne decyzje, zapadną one w Brukseli. Plan unijny jest prosty, każdy go zna. Efekt? Likwidacja rolnictwa, również polskiego, albo… zwłaszcza polskiego!
Dzisiejsza akcja jest spóźniona. Chybiona jest również forma tego protestu. Co dalej? Rolnicy zradykalizują się i zablokują drogi i co? Musztarda po obiedzie? Jeżeli ktoś liczył na to, że społeczeństwo „wyjdzie na ulice i zrobi porządek” wierzy w cuda. Propaganda działa świetnie i pacyfikuje w zarodku każdą inicjatywę protestu zbiorowego. Po to istnieją tematy zastępcze, aby odwrócić uwagę ludzi od spraw najważniejszych.
Podczas dzisiejszego protestu w Żalnie padły mocne słowa dotyczące mediów, o tym, aby rzetelnie informowały o sytuacji w rolnictwie. Problem w tym, że to robimy, przynajmniej media lokalne, a te są obecne zawsze, podczas takich zgromadzeń. Tak, czy inaczej, podjęty argument był nie tylko chybiony ale i krzywdzący dla nas, którzy od zawsze jesteśmy „na barykadach”.
Czemu miały służyć te słowa? Gdyby nie media, dzisiejsza akcja minęłaby bez najmniejszego echa. Tak naprawdę, organizatorzy nie mieli dla nas czasu, a to już nie ma większego sensu, minuta to zbyt mało, kiedy w perspektywie rolnictwo zostanie wygaszone i… zniknie.
Nikogo nie będziemy uszczęśliwiali „na siłę”, ale zdrowy rozsądek podpowiada, że podobne protesty powinny być wiązane z przedstawicielami innych zagrożonych branż. Niestety, tego zabrakło, tym samym nasza gospodarka zostanie rozbita, staniemy się tylko kolonią, swoistym landem, którego głos zniknie w tłumie decydentów. Tego chcemy? Oczywiście, daliśmy temu wyraz podczas wyborów polityków, którzy skompromitowali się od prawa do lewa, poprzez centrum.
Perspektywy? Upadek lub wojna? Plany są już gotowe? Ktoś się na to godzi?
***
mrf.






























































