Akcja w Klonowie (gm. Lubiewo) trwa w najlepsze, a to za sprawą inwestycji o której piszemy i którą pokazujemy już od dawna. Widać wyraźnie, że ekipa drogowców dwoi się i troi, ale coś nam w tej układance nie pasuje. Niestety, starostwo powiatowe nie zwierza nam się ze swoich pomysłów, a taki bez wątpienia ma w odniesieniu do starego, historycznego wiaduktu kolejowego, nad którym pieczę miał wojewódzki konserwator zabytków. Co takiego się stało, że dawny wiadukt zmienił się w stertę gruzu i leży na pobliskim polu?
Zostawmy to pytanie bez odpowiedzi, przynajmniej do chwili, kiedy ktoś z zarządu powiatu opowie nam o tym szerzej, np. przy otwarciu tej inwestycji. Tak, czy inaczej, wiadukt zniknął, rzeczywiście był stary, zniszczony i stanowił zagrożenie dla właścicieli pojazdów, którzy pokonywali go każdego dnia. Stara linia kolejowa została rozebrana ( jak wszystko w tym kraju) i biorąc pod uwagę zdrowy rozsądek, jedynym sensownym i najtańszym sposobem na przywrócenie ruchu w tym miejscu, jest zasypanie leja i ułożenie drogi. Rodzi się pytanie, to dlaczego za czasów poprzedniej ekipy rządzącej powiatem, wspomniany już konserwator, narzucił tak ostre kryteria dotyczące odbudowy dawnego wiaduktu, dodatkowo koszt ten miał ponieść powiat! ( byliśmy tam z kamerą, podczas oględzin konstrukcji). Co takiego się zmieniło dzisiaj?
Zapewne wszystko, skoro plac budowy wygląda obecnie tak…
(red.)

































