Zakazy, nakazy, uzbrojeni strażnicy leśni, a pośrodku szary obywatel, który szuka ciszy i spokoju, którego nawet tam nie może odnaleźć, potykając się o tablice, oznakowania, ostrzeżenia z tego, czy innych powodów. W co grają LP? Nie każdy obywatel jest podpalaczem, śmieciarzem, czy kłusownikiem! Jakże to postkomunistyczne podejście do ludzi i określenie ich jedną miarą: wandali i przestępców.
Dość słabo wygląda konfrontacja młodej damy z rzeczywistością, a ta pokochała miejsce niezwykłe w gm. Cekcyn, mianowicie „Świt” i trudno się dziwić. W swoim liście pisze o tym, że ogrodzony teren zamknął jej drogę do ulubionego miejsca. Cóż, pole biwakowe przejął dzierżawca i dyktuje swoje prawa. Trudno mu się dziwić, bo miejsce to regularnie nawiedzają ludzie, którzy prócz potrzeby niszczenia, kochają śmiecić na potęgę. Nie zmienia to jednak faktu, że uroczysko zostało tymczasowo odcięte i jest zapewne monitorowane.
Dobry wieczór. Piszę w sprawie, która mam nadzieję, Pana zainteresuje. A mianowicie chodzi o nasz pobliski Świt. Jak wiadomo, jest to piękne miejsce nad Brdą stanowiące od zawsze punkt wypadowy mieszkańców Tucholi i nie tylko, ponieważ przebiega tamtędy niebieski szlak turystyczny. Do niedawna można było tam posiedzieć na ławeczkach przy rzece, odpocząć i delektować się pięknem przyrody. Piszę „do niedawna”, ponieważ odkąd pole namiotowe ma nowego zarządcę, zostało ono ogrodzone, a na płotku widnieje informacja, ze wstęp wyłącznie za zgodą zarządcy pola namiotowego. Ulubione miejsce Tucholan nagle zostało zamknięte i niedostępne. Ponadto zostały zdemontowane dwie ławeczki nad rzeką. Nowy zarządca zamyka się przed mieszkańcami i turystami tak jakby ten teren należał wyłącznie do niego. Zgłaszałam te sprawę do Nadleśnictwa Tuchola, jednak to niczego nie zmieniło. Uważam, że to miejsce powinno być dostępne dla wszystkich, tym bardziej, ze przebiega tamtędy niebieski szlak turystyczny. Liczę, że ta sprawa Pana zainteresuje i dzięki temu zakończy się ona pozytywnie dla wszystkich odwiedzających to piękne miejsce. Pozdrawiam.
(imię i nazwisko do wiadomości red.)
Przenieśmy się jednak do Woziwody, ściślej zaglądamy do witryny nadleśnictwa i znowu trzeba podrapać się z dezaprobatą np. w głowę. Niby wszystko jest takie oczywiste, ale znowu coś tu pachnie próbą zniechęcenia nas do wizyt w lasach. Pamiętajmy, że wbrew pozorom lasy nie są nasze, są jak drzewiej, są PAŃSTWOWE! A wszystko dzięki politykom / idiotom, którzy wiedzą doskonale o tym, że lasy, to ostatni rezerwuar pieniędzy, z których można skorzystać, kiedy w kasie państwa tuż po „Nowym Ładzie” będzie już tylko dno. My, covidowi potępieńcy, jesteśmy tam wyłącznie intruzami bez najmniejszych praw.