0 3 min 7 miesięcy

Kiedy w 2015 pewne stowarzyszenie z gm. Lubiewo wpadło na ten pomysł, było miło, medialnie i przyjemnie, pan Marszałek wysupłał bodaj 30 000 złotych, wykorzystał zapał członków aktywnej grupy i zainwestował w… skrzaty. W środku ślicznej wioski, która dawniej ( w czasach tzw. komuny) była ulubionym miejscem letników, powstała wioska skrzatów z piękną, wręcz bajeczną infrastrukturą z… dykty. Miejscowi do tej inwestycji mieli różne nastawienie, ale skrzaty jakoś wkomponowały się w otoczenie. Później było już wyłącznie gorzej, wpierw zniknął „reklamowy skrzat” przy pobliskiej drodze wojewódzkiej, a mrzonki o turystycznych atrakcjach w wiosce skrzatów trafił szlag.

Nasz przyjazd do tego miejsca anonsowaliśmy z kilkutygodniowym wyprzedzeniem, a to z jednego powodu – nie chcieliśmy gospodarzy tego miejsca do końca zawstydzić. Być może dlatego pozostałości wioski nie zniknęły w głębokim zielsku. A co z resztą? Czas świetności wioski minął, pozostały zgliszcza. Prowizorka jest w fazie zaniku, reszta infrastruktury oparła się czasowi i destrukcji. Niekonserwowana podzieli los reszty. Zajrzeliśmy nawet do kubła na śmieci, spełnia swoje zadanie, jest opróżniany.

Jakie podsumowanie? Tak między nami, gospodarze tego terenu – ludzie ze stowarzyszenia, powinniście ciężko za to oberwać, oczywiście słownie, ale niech przemówią fotografie, może w oczach ludzi, sąsiadów one Was uratują.

Jest nam za Was wstyd i trudno powiedzieć jest dlaczego…


(red.)

Przydatny link.

https://pomorska.pl/skrzaty-w-teologu/ar/6485628