0 3 min 3 lata

Trudno powiedzieć co było powodem tej bójki dwojga kierowców, u zbiegu Cegielnianej i Warszawskiej w Tucholi…

Trochę to dziwne, że ludzie nie zdają sobie sprawy  z tego, jak szybko docieramy do miejsc, gdzie coś się dzieje. O części zdarzeń mówimy, inne trafiają do naszego archiwum, ale każde ze zdarzeń to fakty, które jasno pokazują, że nawet w tak małym miasteczku nie brakuje tematów.

Jest środa 7 dzień kwietnia, godziny popołudniowe, u zbiegu dwóch ulic: Cegielnianej i Warszawskiej, na skrzyżowaniu, stoją dwa auta: osobówka golfopodobna i prawdopodobnie Ford van. Ford stoi w poprzek drogi, a jego kierowca szturmuje drzwi auta osobowego. Udaje mu się je sforsować w stronę kierowcy osobówki sypią się ciosy, trudno powiedzieć, co było przyczyną zdarzenia. Po dłuższej chwili samochody oddalają się z miejsca konfrontacji.

Incydent jest jednym z wielu, na problem „wścieklizny drogowej” dawno temu, zwrócił naszą uwagę były komendant KPP w Tucholi, znakomity policjant,  pan Krzysztof Bodziński. Wtedy sprawa wydawała się nam marginalną, niestety, to był błąd, policjant doskonale wiedział o czym mówi. Dzisiaj, wspomniany problem stał się powszechny. Reakcje kierowców nawet na sygnał dźwiękowy, który został użyty w sposób uzasadniony, powoduje prawdziwą furię  łobuza, który z premedytacją złamał przepisy. Teraz widać wyraźnie, jak system w którym żyjemy jest bezradny w podobnych sytuacjach. Przed podobnymi zdarzeniami mamy prawo się bronić, niestety, państwo doprowadziło do sytuacji, gdzie potencjalna ofiara jest na straconej pozycji. Czas to przerwać, ponieważ dysponujemy środkami do obrony własnej, których możemy użyć zgodnie z prawem. W zdarzeniu w Tucholi nie jest istotnym to, co się wydarzyło, ważna jest agresja, której należy zapobiegać, czy wręcz tępić.

Można przypuszczać, że poszkodowany nie zgłosił sprawy do policji.


(red.)