0 2 min 3 lata

Nasze komunikatory ponownie rozdzwoniły się ostatniej nocy, czytelnicy dopytywali się o to, co dzieje się na tucholskim niebie o 00:35? Sugerowano nam różne rzeczy i sytuacje, niestety, w większości były błędne zwłaszcza, że nasze obiektywy aktywne pozostają przez całą dobę. Faktem jest, że sporą grupę mieszkańców obudził tej nocy warkot silników na niebie.

W dużych miastach nikt nie zwraca na to uwagi, inaczej jest w małych ośrodkach, gdzie ludzie żyją spokojniej. O wspomnianej wcześniej godzinie, od strony Cekcyna, przyleciał do nas śmigłowiec LPR-u. Jego lot odbywał się na stosunkowo niskiej wysokości, ale w porównaniu z wcześniejszymi przelotami zaszła zmiana. Jak już powszechnie wiadomo, załogi maszyn LPR-u ćwiczą loty nocne, trudno powiedzieć dlaczego pojawiają się również u nas. Jednak nie czas na spekulacje. Przelot nie był jakoś przeraźliwie długi, maszyna dwukrotnie przeleciała w pobliżu tucholskiego lądowiska i odleciała. Cały proces trwał może kwadrans. Niestety, jak zawsze w takich przypadkach hałas może obudzić i przestraszyć. Nic specjalnego się nie działo, ot kolejny lot i tyle, choć w innym czasie. Zwykle podobne loty odbywały się w okolicach 22-giej, tym razem ten odbył się po północy. Milczeniem pomińmy ryzyko, gdyby coś poszło nie tak.


(red.)

Fot. tokis.pl