Podczas ostatniej sesji RM w Tucholi radni wysłuchali sprawozdania leśników. Jednym z zaproszonych był szef nadleśnictwa w Rytlu. W związku z tym, że był zajęty ważnymi sprawami, na spotkanie z radnymi oddelegował swojego zastępcę. W trakcie wypowiedzi gościa narodził się pomysł polegający na tym, żeby ułatwić turystom dotarcie do słynnego grodziska pod Raciążem. Przydałoby się wybudowanie drogi i parkingu. Pomysł świetny ale kosztowny. Od czegóż inwencja twórcza?
Do wypowiedzi włączył się tucholski burmistrz, który podchwycił pomysł dając przykład z nieodległej przeszłości. Otóż, czas jakiś temu prowadził on wycieczkę seniorów po swojej gminie i jedna z tras wiodła właśnie do grodziska lub inaczej Kasztelanii.
Miejsce bardzo podobało się podopiecznym, ale sam autobus miał poważne problemy z dotarciem do celu, a już możliwość zawrócenia stała się dla kierowcy prawdziwym wyzwaniem. Chyba był niezły, skoro poradził sobie i z tą niedogodnością.
Być może to się teraz zmieni, ponieważ samorządowiec widzi światełko w tunelu i chętnie podzieli się tym zadaniem nie tylko z leśnikami, ale również z samorządem chojnickim, dokładnie tak, jak to mało miejsce po słynnej nawałnicy, kiedy Kasztelania wyglądała jak po bombardowaniu.
Nowa szansa dla Kasztelu? Niech się spełni i wzbogaci również o małą, sezonową gastronomię. Tam pieniądze leżą w trawie, a turyści walą do tego miejsca tyralierą, są głodni i spragnieni!
(red.)