Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało?

Estimated read time 5 min read

W poniedziałkowy poranek Polska obudziła się w nowej rzeczywistości, a ta ma imię i nazwisko nowego prezydenta – Karol Nawrocki. Obecnie Europa i świat odmieniają to nazwisko przez wszystkie przypadki i zewsząd płyną gratulacje prócz z jednej stron, od Donalda Tuska, który ciągle znajduje się w ciężkim szoku, po przegranej swojego faworyta.

Zachodnia, lewacka prasa prześciga się w prowokacyjnych tytułach, aby skompromitować nowego, polskiego prezydenta, choć ten jeszcze nie zdążył pomachać palcem w bucie. Weźmy Financial Times, którego tak chętnie cytują tefałeny, na pierwszej stronie czytamy: Nacjonalistyczny kandydat Nawrocki wygrywa wybory prezydenckie w Polsce, trochę niżej: Nowy prezydent Polski naraża na szwank miliardy UE i cele handlowe.

Słychać wycie? Znakomicie, a co złego jest w nacjonalizmie? Nie, to nie faszyzm, ten dominuje w UE pod ścierką z sentencją Altiero Spinellego, pieprzniętego komucha, który dokonał żywota w Rzymie ale na jednej z wysp, gdzie siedział w więzieniu, zwariował, podczas pisania na bibułce papierosowej,  jednej z najgłupszych swoich książek – Manifest z Ventotene.

To dzięki działalności tego typa Grzegorz Braun – szef Konfederacji Korony, nie potrafi powiedzieć o euroentuzjastach inaczej, niż eurofederaści i niestety ma rację. Wspólnota węgla i stali, jaką miała być UE odeszła w przeszłość, a nastał czas budowy eurkołchozu – państwa w dodatku z armią.

Przysyłając Nawrockiemu gratulacje z okazji wyboru  Ursula von der Leyen ma nadzieję na współpracę i budowę wspólnego domu w Europie. Czyżby liczyła na to, że Nawrocki podpisze każdą bzdurę, którą podetkną mu pod nos? Jemu, który zwykł pod nos przykładać kułak, zaciśniętą pięść?

Może dlatego Spiegel jeden ze swoich artykułów opatrzył tytułem Prezydent dla jeszcze trudniejszych blokad w którym napisano: przyszły prezydent Polski, Karol Nawrocki, ma doktorat i barwną przeszłość w gdańskiej scenie piłkarskiej i bokserskiej. Czego można się po nim spodziewać politycznie? Reszta przesłania jest typowa dla Niemców, nie ma o czym mówić.

Za to tuż obok  w tym samym piśmie czytamy: Premier Tusk chce wystąpić o wotum zaufania, świat wtrzymał oddech po takim tytule, bo dalej czytamy w artykule: zwycięstwo prawicowego kandydata Nawrockiego w wyborach prezydenckich w Polsce jest poważną porażką liberalnego rządu. Premier Tusk próbuje teraz zwierać szeregi w swojej trzypartyjnej koalicji.

Rzeczywiście, Tusk chyba zwariował z wściekłości bo ryzykuje własnym życiem politycznym, podejmując taką decyzję. Wystąpienie w Sejmie o votum zaufania jest kuszeniem losu, zwłaszcza, ze jego koalicji pali grunt pod nogami, a zwłaszcza marginalizowanej przez niego samego Polski 2050 Hołowni, który wie, że za chwilę będzie politycznym trupem z chwilą utraty stanowiska marszałka rotacyjnego, a tutaj zastąpi go towarzysz Czarzasty, człek gołębiego serca i komuszej natury.

Skąd pewność, że Hołownia ze swoim obozem nie wstrzymają się od głosu? Gdyby tak zdarzyło, Tusk wylatuje już nie do Brukseli, czy Berlina, a bardziej na Plutona, gdzie atmosfera jest raczej beztlenowa.

W podobny sposób o sytuacji wypowiada się w wywiadzie dla niemieckiego ONET-u  dr Bartosz Rydliński, politolog, który mówi wprost: „Reakcję premiera można określić krótko: „Polacy, nic się nie stało, gramy dalej”. Tyle że nie da się, to już nie zagra”.

W tej chwili jest niebywała szansa dla dwóch jeźdźców Apokalipsy: Sikorskiego i Schetyny usuniętego przez Tuska w cień, to ci dwaj spryciarze mogą wysadzić z siodła samego Tuska i to raz na zawsze. Jak? To bardzo proste, Sejm daje votum zaufania gangowi Tuska, chwilę później  PiS składa wnioski o wotum nieufności dla najbardziej niepopularnych ministrów i taka zabawa trwa do końca kadencji. Jedyną szansą Tuska jest  zmiana premiera i wicepremierów. Oczywiście typ tego nie zrobi, Berlin i nie tylko, nie po to w niego zainwestowali czas i pieniądze, aby teraz stracić wasala.

Problem w tym, że właśnie obudził się suweren i jest wyjątkowo mocno wkurzony, co przedstawiły wyniki wyborów. Do urn poszło rekordowe ponad 70% uprawnionych wyborców, a kretyni, którym zależy wyłącznie na spędzaniu czasu przy kiełbasie i piwie, pozostali w domach, bo zdaje się …, proces wyborczy wymaga od nich zbyt intensywnego myślenia.

A co mówią za Oceanem?

The Washington Post nie pozostawia złudzeń: wybory w Polsce odzwierciedlają siłę populizmu w stylu MAGA w całej Europie, a cóż to oznacza? USA chce robić interesy z Polską i stawia na współpracę z Nawrockim, bo Tusk nie ma wstępu do Białego Domu, no chyba, że przez piwnicę z polskim węglem. Za co? Donald upokorzył Donalda, to obowiązuje ruska zasada wzajemności przelana teraz na amerykański grunt.

Prezydent Trump namaszczając Nawrockiego w gabinecie Owalnym daje jasny sygnał teraz koalicja 13 grudnia zatrzeszczy tak, że następnym krnąbrnym po Hołowni będzie PSL, którego notowania w społeczeństwie są równie wielkie, co radia Erewań. Tusk liczy na swoje media, a te można łatwo przekupić lub… zlikwidować.

Oczywiście, po drodze jest jeszcze Bruksela, ale Polska daje właśnie jasny sygnał państwom narodowym: to początek końca eurokołchozu, jego upadek jest nieuchronny, z czego najbardziej cieszy się Kreml,  o ile przetrwa, bo w świetle ataku Ukraińców na ruskie bazy bombowców, wcale nie jest to takie pewne. Rakiety i drony w locie nie mają narodowości, a w kociołku diabeł miesza,  ten nie do końca lubi cywilizację czarnego luda w swoich opłotkach.


mrf.

 

 

 

 

Powrót do NEWSROOMU

Administrator zaprasza