Zakończył się protest rolników w Tucholi. Przebiegał spokojnie z wyjątkiem incydentu, który miał miejsce przy Świeckiej , gdzie doszło do niecodziennej sytuacji drogowej i utarczki słownej z kierowcą żółtego dostawczaka.
Akcja była świetnie przygotowana i skoordynowana ze służbami w tym z tucholskimi policjantami. Wcześniejsze komunikaty o proteście wprowadziły odrobinę zamieszania, jak również zmieniła się godzina rozpoczęcia. Zwykle obłożone dużym ruchem miasto wyludniło się. Sporo osób wzięło sobie urlopy, a szkoły skróciły zajęcia do 13-stej. Nie było tak źle, ponieważ protestujący poruszali się w żółwim tempie, za to z dużymi lukami pomiędzy pojazdami. Rolnicy zachowywali się bardzo rozsądnie, wpuszczali innych kierowców, aby nie blokować zbyt mocno ruchu. Dzisiaj przekonaliśmy się naocznie, jak potrzebna jest nam obwodnica, ponieważ przyblokowanie ruchu przez protestujących jest niczym, wobec zatorów tworzonych dzisiaj w mieście przez kierowców TiR-ów. Skąd ten osąd, to chyba ich wynik troski o pojazd (sprzęgło) lub zmanierowania. Kierowcy ciągników czekali nienaturalnie długo, tworząc przed sobą długą lukę, kiedy się wreszcie pojawiała, ruszali, a zegar tykał…
Media też nie miały powodów do narzekań, główny organizator był otwarty na wszelkie sugestie i dzielił się informacjami, które były dla nas przydatne. Jego świetny kontakt z policjantami również uławiał zadanie wszystkim. Kilka słów o policjantach pilnujących bezpieczeństwa uczestników ruchu. Ciężko dzisiaj pracowali, byli wszędzie. Początek protestu rozpoczął się od zgromadzenia pojazdów na terenie przyległym do Starego Tartaku w Rudzkim moście. Radiowozy eskortowały grupy dojeżdżających rolników w ich wielkich maszynach. Ostatecznie kawalkada pojazdów ruszyła około ósmej.
Pojazdy przemieszczały się DW 240 od Rudzkiego Mostu, poprzez tucholskie rondo do wylotu w kierunku Chojnic, po czym zawracały. Ruch drugim pasem odbywał się normalnie i tak na zmianę.
Pierwotnie protest zapowiadano w godzinach od 6 do 24-tej, to jednak zmieniono. Koniec nastąpił około godziny 19-stej. W początkowej fazie protestu szacowaliśmy ilość uczestników na około sto pojazdów. To naprawdę dużo.
Podczas przejazdów zarówno kierowcy jak i przechodnie z uśmiechem pozdrawiali rolników, ci odwdzięczali się tym samym, z tym jednym niechlubnym wyjątkiem, o którym wspomnieliśmy na początku. Oczywiście tokis.pl dysponuje już stosownym materiałem filmowym.
O godzinie 13-stej rolnicy wrócili do Starego Tartaku, aby spotkać się z samorządowcami. W spotkaniu udział wzięli: starosta tucholski – pan Michał Mróz, burmistrz Tucholi – Tadeusz Kowalski oraz dwaj wójtowie z Gostycyna oraz Śliwic, panowie Kucharski i Kożuch. Na końcu głos zabrał syn gospodarza terenu.
Co samorządowcy przekazali rolnikom, jak wyglądał protest, co powiedział jego główny organizator? O tym wszystkim w potężnej relacji. Zapraszamy.
Galeria 2.
Galeria 3.
(red.)
Wszelkie prawa zastrzeżone!