To właśnie wtorek, siódmy dzień października był tym dniem w którym spora grupa osób postanowiła zakasać rękawy i posprzątać choć część śmieci na terenie miasta. Świetnie, spełniono obietnicę, która padła podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Tucholi.
Miejsce zbiórki było tuż obok urzędu miejskiego, następnie uczestnicy weszli na pokład autobusu, którego kierowca przez pół miasta postanowił jechać z włączonymi światłami awaryjnymi. Ok., jasne, sytuacja i osoby biorące w akcji sprzątania świata to niecodzienny widok, trzeba to zaznaczyć w jakiś sposób. To oczywiście niestosowny żart. Samochód dojechał w okolice tucholskiej rozdzielni prądu i pasażerowie, jak jabłka z koszyka, wysypali się na drogę. Chwila na odprawę, strategię działania, przygotowanie worków i ekipa rusza tyralierą sprzątnąć to, co wyrzucili pospolici śmieciarze, czyli nieodpowiedzialni mieszkańcy. Miejsce pamięci i okoliczny las to pierwsze miejsce do sprzątnięcia, później… kierunek Rudzki Most.
Trzeba przyznać, zapał był, a i odrobina świeżego powietrza wszystkim nam się przydała.
(red.)