0 2 min 3 lata

Od jakiegoś czasu otrzymujemy sygnały, które dotyczą wiaduktu w Klonowie. Ów jest pozostałością po starej linii kolejowej, po której zostały już tylko nasypy i wspomniany wiadukt, pod którym hula wiatr.

Ogólne zdziwienie i niechęć użytkowników budzą betonowe zapory, które uniemożliwiają przejazd pojazdom szerszym i cięższym, niż te, które wymusza oznakowanie. Prócz tego zdziwienie budzi fakt, że od lat obowiązuje tutaj ograniczenie do 5 ton.

Sytuacja nie jest przypadkowa, ponieważ trwałość konstrukcji wiaduktu budziła obawy. Starostwo Powiatowe zdecydowało o tym, że należy wykonać szczegółową ekspertyzę konstrukcji i zleciło to zdanie wyspecjalizowanej firmie. Ta również zajęła się badaniami laboratoryjnymi materiału z którego „most” został zbudowany i jak zmienił się jego stan po latach. Chodzi wyłącznie o bezpieczeństwo.

Dzisiaj wiemy nieoficjalnie, że nie jest tak źle, jak się spodziewano, ale pewność zyskamy dopiero w połowie października, kiedy oficjalnie wpłyną do starostwa wyniki wspomnianych badań.

Wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że konstrukcja powinna być bezpieczna, dopiero wtedy użytkownicy zauważą istotne zmiany.

W imieniu mieszkańców TOKiS – PRESS TV poprosił o uporządkowanie okolic mostu, ściślej, o usunięcie krzewów, które mogą ograniczać widoczność, a wszystko zgodnie z życzeniami użytkowników. Starostwo zapewniło, że niezwłocznie zajmie się sprawą, a to dobra wiadomość.

Niestety, zdarza się, że podejmowane są próby sforsowania zapór na moście, poprzez ściganie betonowych elementów do skrajni wiaduktu, są to praktyki zabronione. Do chwili, kiedy nie będziemy mieli całkowitej pewności, co do bezpieczeństwa wiaduktu, nic się nie zmieni. I tak powinno być.


(red.)