Coś w przyrodzie drgnęło i to na tyle, że zwierzęta leśne poczuły się w Tucholi, jak u siebie w domu. Cóż, to uroki życia blisko lasów, niestety, prócz blasków tej sytuacji są również i cienie.
Rozjechane przez samochody lisy na głównych arteriach miasta, dominuje miejski odcinek wojewódzkiej 240-stki. Zwierzęta te wyraźnie przestały się bać ludzi, skoro w ciągu dnia pojawiają się na niektórych skwerach, osiedlach mieszkaniowych, a nawet w… kurnikach! Sygnały otrzymujemy z całego miasta, jednak ten dotyczący bytności sympatycznych rudzielców w pobliżu tucholskich marketów budzi już obawy. Jeden z nich, znany market „Piast” wysuwa się na czoło, bo właśnie okolice tego miejsca zwierzaki w jakiś szczególny sposób podobno sobie upodobały.
Lisy pozostają aktywne również w nocy i pojawiają się na terenach ogrodów i działek. Tutaj ich ulubionym miejscem jest osiedle przy ulicy Cegielnianej. Warto być przygotowanym na to, że rano, podczas wsiadania do samochodu spod niego wybiegnie nie kto inny, a właśnie lis, o czym przekonał się jeden z mieszkańców ulicy Aleja LOP.
Czy te zwierzęta są chore? Trudno powiedzieć, ale raczej nie, wydaje się, że są ośmielone łatwością w zdobywaniu pożywienia i zwyczajnie ignorują ludzi. Cóż, pandemiczne przyzwyczajenia zwierząt odchodzą do lamusa, bo niesforne „człowieki” znowu tłumnie „wyległy” na ulice.
Warto zapamiętać, nie zbliżajmy się do lisów i zachowajmy zdrowy rozsądek wtedy, gdy dojdzie do nieoczekiwanego spotkania, warto o nim powiadomić służby.
(red.)