To był „strasznie” dobry koncert, zaraz, „strasznie? Co ty, masz jakieś „pierwszorzędne korzenie„? Nie, tak się jakoś powiedziało, bo AVE to całkowite nudziarstwo, ten chór jest tak dobry, że nie trzeba go promować, zapowiadać, zapełni każdą salę, nawet podziemia tucholskiego TOK-u i da taki koncert, że każdemu widzowi, z wrażenia, kapcie spadną ze stóp!
- Wybrany na to popołudnie repertuar? Znakomity.
- Wykonanie? Wzorowe!
- Atmosfera podczas koncertu? 6-, dlaczego z minusem?
A bo jakaś fotoreporterka z piekła rodem, skutecznie niszczyła pracę naszej kamery, specjalnie włączając flesz w jej pobliżu. Cóż, pewnie taki miała rozkaz. Namnożyło się tych „mediów bardzo lokalnych” po ostatnich wyborach do władz powiatu i broją ile wlezie.
Wracając do koncertu, zaraz, po co wracać, lepiej obejrzeć jego fragmenty i dać się ponieść melodii i słowom, tak jak zebrana dzisiaj publiczność w słynnej „Pod Halabardami”.
(red.)